piątek, 3 lipca 2015

Medugorje za 25 dni!

Do tego wszystkiego w moim nieszczęściu , o którym pisałam poprzednio. 
Zapomniałam dodać w jaki straszny sposób spadłam ze schodów. 
O mały włos i nogę bym miała w gipsie. 

Nieszczęścia za mną chodzą straszne. 
Zaczęłam albo nie sypiać po nocach, albo zasypiać na siedząco. 
Wszystkich denerwowałam w około, ja pedantka-mega bajzel w domu. 
Ja punktualna-non stop się spóźniałam.
Ja- dobrze zorganizowana, zaczęłam zapominać różnych rzeczy,potrafiąc wyjść z domu dosłownie bez torebki. 
Paranoja. 
Już chyba wszyscy mieli mnie naprawdę dosyć. 
A telefon , który zamówiłam, nie przyszedł,dwa tygodnie oczekiwania na kuriera.
I nic,reklamacja poszła,zwrócili mi pieniądze.
Tj, jeszcze na nie dalej czekam.

 Poszłam ściąć te ogromne kłaki. 
Zadowolona ,umówiona do najlepszego fryzjera w mieście,poszłam na ścięcie. 
Fryzjerka zważyła mi włosy i jak to przekalkulowałam to wyszła mniejsza kwota, niż oczekiwałam. 
Na wakacje mi nie wystarczy, to fakt. 
Wysłałam włosy, tak,tak , w tym roztargnieniu tylko 3 warkocze.
Były cztery.... 
Czwartego musiałam dosłać dwie godziny później jak sobie zdałam sprawę ,że wszystkiego nie zapakowałam do paczki. 

 Nadszedł dzień sądu,rozmowa w nowej pracy.
Co i jak,jaka umowa itd.
Okazuje się ,że jej nie dostałam.

Wszystko się pogmatwało. 
Praca będzie,ale później... 
Załamka.

 W kolejny dzień dzwonią i mówią na ile wycenili włosy. 
Wystarczyło akurat na zwrot za fryzjera,bilety autobusowe i przesyłkę, nawet na dobrą flaszkę nie zostało. 
Heh, życie powiadają... 

Zrozpaczona,zdenerwowana,no cóż,wyjazd opłacony,urlopu w starej pracy nie ma, a nowej w ogóle nie będzie. 
Powiedziałam szefowej,że się zwalniam.
Wyjaśniłam poniekąd sytuację. 
Nie powiedziała tak,ani nie. 
Kazała szukać kogoś na zastępstwo.

 Echo.
CV na skrzynce mailowej sztuk : 0. 
Nie wierzyłam własnym oczom. 

Modliłam się o to,żeby się wszystko ułożyło, ba, nawet inaczej,bo mówią,że nie można modlić się tylko po to,aby tego u góry tylko prosić o coś. 
Powiedziałam :Co będzie to będzie,jeśli jest mi dane ,żebym pojechała to pojadę. Jeśli nie, to ,trudno zrezygnuję z wyjazdu. 

Potem niespodziewany zwrot akcji w postaci moich dwóch cudnych koleżanek, które mnie zastąpią na całe 2 tygodnie!!!!Jadę!Jadę!
Dostałam już oficjalne zaproszenie od Matki Boskiej!
No i ehem - nagły przypływ gotówki. 
Mało ,że wystarczy na opłacenie Medugorje to jeszcze zostanie na nowy aparat wodoodporny!

Znajomi mi cały czas mówią,że to nieprawdopodobne,żeby mnie w życiu tyle rzeczy spotykało i wiecznie mam o czym opowiadać,tyle mam ciekawych historii.

Czasami wydaje mi się,ze wolałabym mieć monotonne życie niż to ciągłe w biegu i stresie.A potem mówią,że ze mnie taka gaduła. A co mam to dusić w sobie i nikomu nie opowiedzieć?Nierealne. 

 Jak powiedziałam w pracy wszystkim,że dała mi szefowa urlop,to każdy zaczął składać u mnie zamówienia co mam komu kupić. 

Zaczyna się. 

Ja tymczasem lecę otwierać walizkę i zaczynam mozolne i szczegółowe upychanie rzeczy do walizki. Obiecuję sobie co roku,że zabiorę mniej rzeczy.
A walizka ponad 15 kg-zawsze! 

 Moja droga K. podesłała mi link z wczorajszego objawienia Mirjany. 
Posłuchajcie tego uwolnienia. 
Wystraszyłam się na początku!


https://www.youtube.com/watch?t=14&v=_a6wpwCxAcg


A tak poza tym, to na razie wsio ok.Od dziś,wsio ok. Uffff.
Czuję jakby spadło ze mnie 30 kg.

Hapyyyyyyyyy!!!


Yes,Jesus loves You!

Brak komentarzy: