sobota, 3 września 2016

Bloger w związku

Wszyscy o tym wspominają, ale niewiele się o tym pisze. 

Jak połączyć dwa życia : kobiety i faceta , gdy jedna ze stron jest osobą powiedzmy hm... publiczną ? Powoli,powolutku,małymi kroczkami ktoś buduje swój wizerunek - na blogu,potem w social mediach. Twoje statystyki rosną z dnia na dzień. 
Może kiedyś się wybijesz tym jednym postem / tekstem / zdjęciem.
Ale fakt jest jeden - zżera ci to kupę czasu. 
A przecież bezrobotny nie jesteś.
Musisz wyjeżdżać, kupować, wychodzić gdzieś, żeby o czymkolwiek pisać. 
Wrzucasz reklamy sponsorowane, angażujesz się w jakiś tam sposób finansowo. 
Więc przychodząc z pracy, sortujesz zdjęcia. 
Wieczorami skrobiesz zajawki następnych postów.Sprawdzasz ortografię, czytasz książki o tematyce blogosfery... 
Czas dla drugiej połowy zawsze znajdujesz, ale co gdy ON/ONA zaczyna zazdrościć, staje się zaborczy, bo non stop odbierasz telefony,odpowiadasz na posty ,piszesz maile... 
Myślą,że ich zdradzasz albo cosik kombinujesz. 
Gdy uświadamiasz drugiej połowie,iż 1/3 dnia spędzasz na swoim ''drugim życiu'', nie do końca od razu dociera to do niej. 
Mijają tygodnie,miesiące i ten ktoś może mieć dość. Nie każdy jest wyrozumiały. 
Kto nas blogerów zrozumie?
Tylko chyba drugi bloger. 
Albo gdy jest to związek na zasadzie bloger z blogerem.
A co zrobisz gdy się fest wybijesz, rzucisz w końcu tą swoją pracę, będziesz wyjeżdżać non top bo skupisz się tylko i wyłącznie na blogowaniu. 

Pakujesz się w to wszystko albo nie. 

Ryzykuj. 

Zaryzykuj. 

Masz tylko jedno życie,prawda? 

Może ta druga połowa tez się przez przypadek wybije przez ciebie.
Ciężkie życie blogera. 
Ale cóż poradzę, trwam w tym dalej. 
Co los przyniesie , tak będzie. 

Wychodzę jednak z założenia,że jeśli ktoś stawia tobie ultimatum i nie potrafi zrozumieć Twojej pracy to chyba jednak nie Ta osoba w Twoim życiu.

Szukaj dalej.
Lub znajdziesz kogoś innego. 
Trzeba to zakończyć- bo jeśli ktoś nie docenia twojej pracy,twojego trudu i ilości nie przespanych nocy miałaś/miałeś , aby zdobyć to co teraz masz, to nie ta bajka i nie ten książę.

Oczywiście decyzja każdego z nas jest indywidualna, co innego się mówi, a co innego robi.

Zresztą serce też nie sługa, prawda? 

Dzięki za inspirację D. i P.

P. powiedziała : ''Żyj swoim życiem, nie patrz na innych i bądź w końcu szczęśliwa'' .

Jason Hunt , mój ukochany bloger kiedyś napisał ( dokładnie nie będę cytować ,nie znajdę tego na szybkiego w książce ),iż ciężki jest los blogera- musi być cały czas przygotowany do napisania artykułu,pstryknięcia zdjęcia, z naładowanym aparatem,notatnikiem i długopisem w ręce. 
Tiaa, kto nas zrozumie ? 

Po przeczytaniu tych wszystkich poradników co gdzie jak i dlaczego, sama łapię się na tym ile ja zdjęć pstrykam. 

Znajomi mówią : 
''Po co robisz tyle zdjęć jedzenia? Po co ci zdjęcie lampy w pokoju ? 

Albo : ''A bo Maja tylko chodzi wszędzie i zdjęcia pstryka''. 

Naprawdę doceniam te osoby , które się wybiły i są sławne i piszą codziennie. Podziwiam, mieć tyle czasu na to wszystko. Przecież post się sam nie napisze, a zdjęcia z nieba nie spadną.

Bardzo mnie wciąga to wszystko,zwłaszcza , gdy z dnia na dzień dowiadujesz się czegoś nowego, chcesz cosik zmodernizować na swoim blogu,poznajesz fanów lub innych blogerów.

 I jak tu spokojnie żyć kiedy trzeba podejmować takie ciężkie życiowe decyzje?
Związek czy blogowanie ? 
Kompromis? 
Rezygnacja z jednego lub drugiego? 
Samotność czy związek?

 I bądź tu człowieku mądry, dorosły i podejmuj właściwe decyzje...

A swoją drogą zrobiłabym mały test i kazała Jemu /Jej wejść w nasze buty na jeden dzień.Ciekawe ile czasu by wytrzymali ;) no i rzecz jasna poszli od razu na kompromis ;)


Brak komentarzy: