Nikt natomiast nie mówi o tym jak jest autentycznie na co dzień.
Kultura instant - fast car,fast food,fast sex, to już nie tylko to w dzisiejszych czasach.
Londyn- moje miasto ukochane.
To tu chciałabym żyć...
Ale czy na pewno?
Ciężkie, zanieczyszczone powietrze.
Zaduch i ogromne uczucie gorąca w metrze.
Tłok,ścisk,miliony ludzi w godzinach szczytu pędzących do domu.
Kradzieże,morderstwa,bijatyki w autobusach o wolne miejsca siedzące i nie tylko.
Jedzenie na wynos, 3/4 dnia spędzone poza domem, czytanie gazet/książek/e-booków w publicznych środkach transportu.
Bakterie,zarazki,choróbska,brrr.
Chemiczne jedzenie, kupowane ,odmrażane,pieczone- z supermarketów.
Jedzenie fast foodów powodujące ciężkie następstwa dla naszego ciała.
Widzieliście normalnie wyglądające dziecko w Anglii?
Chodzi o dziecko w wieku np 1-3 latka , które nie wygląda już jak dorosły.
Przypatrzcie się uważnie,ja dziś w pociągu nie mogłam się napatrzeć na małą dziewczynkę, której twarz wyglądała jak 14 latki!Jednocześnie,uczymy się szacunku i nie tylko do innych ludzi i kultur,narodowości.
W Polsce? Ostatnio byłam świadkiem jak w Biedronce pojawił się francuz z polką,potem afro- amerykanin z polką. Facet, który stał z boku tak się zapatrzył na nich, udawał że robi dalej zakupy,że wpadł w stojącą obok wodę mineralną na paletach! Inni ludzie stali i szeptali okropne rzeczy między sobą. To My- Polacy jesteśmy jakoś dziwnie nastawieni i nie przygotowani chyba na obcokrajowców, którzy fakt faktem -mieszkają w Polsce, lub ją odwiedzają lub będą tu mieszkać. Whatever.
Znajomi, którzy wracają z wakacji zawsze kwitują : Ile tam było hindusów/skośnookich/murzynów. No ej,heloł,przecież to też ludzie!
Ja mam totalnie inne nastawienie, czuję się jak ryba w wodzie wysiadając na lotnisku w obcym państwie. Brakuje mi tej wielokulturowości,rozmów w innym języku.Wszystkiego...
Właśnie czytałam artykuł w angielskim ''Cosmo'' odnośnie tzw. ''hatching up-u'',czyli wynajmowaniu jednego pokoju, z totalnie obcą osobą,aby rozłożyć koszta na mniejsze.W Londynie brakuje pokoi do wynajęcia,ludzie śpią w kosmicznych warunkach, ba ! zgadzają się na nie, aby tylko zrobić''crash on'',czyli przespać się ,wykapać i mieć gdzie ''położyć''swoje rzeczy.
Brak czasu dla siebie,znajomych,na jakiekolwiek hobby,życie w stresie.Ciągle w biegu.Gorsza edukacja w szkołach,lepsze pensje w pracy.
Czy to aby na bank dla mnie?
Ok, dużo atrakcji,jest gdzie wyjść,co robić za darmochę czy za ciężkie pieniądze. Już nie będę taka surowa. Sklepy z całego świata,Tańsze przeloty.Bardziej opłaca się kupić kawę na wynos niż ją w domu zrobić samemu.Coś jeszcze by się znalazło dobrego w tym całym tłoku moich myśli na bank.
U Nas, czyste powietrze,woda, szybkie dojazdy do pracy.Większe mieszkania i tańczy czynsz. Czynsz w Londynie podobno jeden z najdroższych na świecie. Więcej czasu na wszystko w swoim kraju..Ale mniej wielokulturowości i swój ojczysty język.
Pamiętam jak mieszkałam w Londynie,męczyło mnie gadanie non top po angielsku,cała buzia i język
Ale to chyba kwestia przyzwyczajenia.
No i co?
Gdzie lepiej?
Niby w każdym większym mieście na świecie tak jest,to nie tylko w Londynie przecież.
Przecież świat nie kończy się na Londynie...
Ale fakt faktem Londyn specyficzny jest ,nic dodać nic ująć.
Każdy potwierdzi.
So loving or hating London?
Definitely - lovin' :)
Tymczasem ile się da tyle podróżujemy.Do Londka.
Jak rybka w wodzie się czujemy i nawet na ulicach nie rozpoznajemy ,że nie jesteśmy z Londynu.Traktują mnie jak prawdziwą londynkę,pytają o drogę i takie tam.
A ja się rozpływam z rozkoszy....
P.S Nawet w samolocie nie przyznając,że Ja z Polski.
A co!
Robiłam ostatnio quiz ''Are You a Londoner or a Londonist?''
http://londonist.com/2016/03/are-you-a-londoner-or-a-londonist
Jestem Londoner póki co.
Buziaczki w pysiaczki !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz