Wylądowałam,a raczej dojechałam.
Ciężki życie zapracowanego człowieka i na dodatek podróżnika.
Czas przed i po świąteczny spędzony z chorobą, szpitalami,aptekami,lekarzami,ale uff wsio już dobrze.
Udało się ze wszystkim jednak.
W tym miesiącu tylko 14 dni pracy,reszta zaległego urlopu.
Znowu cieszę się jak głupia.
Autem do Anglii wczoraj,całe 17 godzin jazdy,promu itd.
Pięć walut w portfelu, brak snu ( trzeba było zagadywać kierowcę aby nie usnął ) i masa gadaniny.
Naprawdę czuję się wypompowana na maksa.
Wizja tygodnia bez telefonów z pracy,znajomych i całego zaganianego życia jest dla mnie jak zbawienie.
Nadrobię zaległości w dodatkowej pracy, czyli w pisaniu ( jak zwykle )oraz odeśpię wszystko.
Bynajmniej mam cicha nadzieję,że cały plan wypali.
Jutro Primarkowy shopping mnie czeka.
Lista zakupów zrobiona,a raczej zdjęć na telefonie na zasadzie,wchodzę i wybieram te ciuszki ,którym zdjęcie wcześniej zrobiłam.
Choć wiemy przecież jak kobity mają, i tak kupią to czego na liście nie ma :)
W końcu po to tu głównie przyjechałam,6 godzin w jednym sklepie przymierzać ciuchy i kupować.
Raj dla mej duszy.I ciała. I odwiedzamy standardowo Starbucks.
Potem wracam do domu, popracuję kilkanaście dni i.... lecimy do Grecji!
Zawsze marzyłam,żeby zobaczyć te biało-niebieskie kopułki.Będzie można odhaczyć z listy ''miejsc do odwiedzenia na świecie'' - Grecję. Ale sobie zrobiłam prezent na okrągłe urodzinki, nie powiem. Oby tylko pogoda dopisała.
Jeszcze dużo miejsc do odwiedzenia na mojej liście zostało,ale możliwe,że jeszcze coś wykombinujemy.Może i nawet jeszcze pod koniec roku, jakiś skromny wypadzik do Włoch,dawno tam nie byłam.
Żałuję,że ominęła mnie Tajlandia 2 lata temu i w tym roku Peru w listopadzie ominie mnie jak burza.
Boję się natomiast,bo nigdy tak daleko nie leciałam. Przeżyję ten lot? 4 godziny?
Brrr, jak ja wstanę do toalety?
Wizja wstania z siedzenia podczas lotu dalej mnie lekko stresuje plus bolące rozsadzające uszy od ciśnienia.
I inny przewoźnik.Zazwyczaj był to Ryanair,we wcześniejszych latach był to Lot, a teraz bodajże Norwegian airlines.
No cóż,zobaczymy co z tego będzie.
Po 4 godzinnej podróży będę przynajmniej świadoma czy dałabym radę polecieć do USA lub Kanady.
Muszę jeszcze jakoś się zorganizować z moim telefonem, bo brak internetu w podróży mnie wykańcza, nie mogę nic publikować na bieżąco.
Tymczasem zatapiam się w nienagannym lenistwie, rozwalam na wyrku z laptopem przede mną i rozkoszuję oglądając moją telenowelę ''Rubi''.
P.S Medugorje za 115 dni! 20 godzin autokarem :) Już się nie mogę doczekać.
Ba! - jestem już w połowie spakowana !
Ulubione strony
- ''Centrum dowodzenia'' Medju
- Bęsiu
- FaceBóg
- JasonHunt król blogerów
- Karolina Ościk blog
- Medjugorje songs from Mladifest
- Najpiękniejsze świadectwo z Medju
- Najsłynniejszy blog o Medju
- Nowinki z Medju
- Oficjalna stronka Medjugorje
- Planuj wspólne podróże
- Polecam film ''W stronę morza''
- Przepisowo
- World's Toughest Job
- Wszystko co dajesz wraca
- Wszystko o filmach
- Wszystko o serialach
- Wypożycz kanapę za free
- Zostań dawcą
- Ściągaj piosenki z Festiwali
- Świadectwo Anny Golędzinowskiej
Odwiedziny
10057
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz