wtorek, 13 czerwca 2017

Dorosłość.

Gdy wracam z pracy, oddycham tym czystym górskim powietrzem ktorego mi bardzo brakowało w Anglii.
Denerwuje mnie gdy dzieci moich znajomych mówią mi ''dzieñ dobry'',przecież taka stara to ja  nie jestem.
Denerwuje mnie fakt ,gdy ktos opowiada mi o swoich cudnych planach na swoje życie, bo moje akurat staneło w miejscu- gdy wracam do tego samego domu do tych samych rzeczy,a dalej u mnie się nic nie zmienilo. 
Trocę się ustatkowałam i nawet fakt zajścia w ciażę nie powoduje u mnie strachu,bo wiem na czym stoje,mam umowe o pracę na czas nieokreślony,mam faceta i mam gdzie mieszkać.

Dalej jest coś nie tak,nie tak przecież miało wyglądać moje życie,to nie to czego szukałam.
Po części szukałam ogółem normalności, bo nigdy jej u mnie w domu rodzinnym nie było.

Lecz szukam przecież sensu mojego życia.
O tym tu piszę, o tym na tym blogu mowa non top. 

Dziś stwierdzialm,że się duszę w tym wszystkim,kiedys mój dom był domem wyrzutków,domem spotkań,domem imprez,wiecznego sprzątania gotowania,przygarniania na noc znajomych.

A teraz ?
Tamte czasy mineły,znajomi się ustatkowali,powyjeżdżali, nie mam już tego życia,tych ludzi,tych marzeń,tego wszystkiego co dawało mi radosc życia.Bo dorosłam.Wszyscy dorośliśmy.

Ale moje ciało i dusza się nie zmieniły.

Moja ''psychika'' aż boli od braku tego wszystkiego.

Pisalam niedawno o tej pustce którą w sobie czuję.

Może to własnie to?

Zaginione życie uciska moją duszę. 
I to tak konkretnie.



                                         Obudzę się z tego szoku dorosłości,stabilności,zaradności ?



Czas na wielkie zmiany...???




Brak komentarzy: