wtorek, 26 września 2017

Choroba, nowy telefon i dzwoniący przedstawiciele.

Mam nowy telefon od ponad dwóch tygodni i jasne coś mnie trafia bo dzień w dzień od samego rana do późnego wieczora dzwonią do mnie ludzie z firmy P4 i oferują kolejny telefon,ubezpieczenie telefonu i masę innych rzeczy.
Nawrzeszczałam już na babę ,że są nienormalni z tym dzwonieniem dzień w dzień. 
Mój nowy genialny telefon jest tak ciężki ,że cała ręka mnie boli od jego trzymania i używania.
Pomijam fakt posiadania zespołu cieśni nadgarstka, nie jestem w stanie talerzy w ręce utrzymać , czy ciężkich rzeczy, a co dopiero tego telefonu.
Zaczęło mnie to w straszny sposób boleć ,co z tego że jestem chora ,z chrypą, katarem,odpluwającym flegmą kaszlem ,zatkanymi zatokami,wypadającymi włosami ,słabymi stawami i apetytem jak baba w bliżniaczej ciąży...

Po mega maratonie w pracy ledwo zipie.

Więc teraz wyobraźcie sobie moją złość i to w jaki sposób nawrzeszczałam na tą babę.
Odkąd dodatkowo zaczęłam psikać aerozolem do nosa lekko przeterminowanym na zatoki ( moja farmaceutka powiedziała mi,że jeszcze go mogę używać )- spowodowało to ,iż nie śpię kolejną noc- bo ja dziwoląg jestem i wsystkie reakcje niepożadane ( te jedne na tysiąc czy milion ) to zawsze na mnie spadają.

Biada dalej tej biednej babce. 

Ale nowy telefonik ma fajną funkcję trypu ''nie przeszkadzać'' , który włącza się o g.22:00 i wyłącza o 7:00 rano . 
Ponadto dźwięk mojego smsa mogłam ustawić sobie na cykające cykady, więć parenaście razy dziennie przynajmniej czuję się jakbym była na wakacjach.

To mieszkanie z kimś też mnie wykańcza bo własnie zdałam sobie sprawę ,iż zaniedbuję wszystkie najbliższe mi osoby, przestałam odwiedzać koleżanki i wszyscy się o mnie martwią podobno.

A tu kolejny remont na głowie za miesiąc, wyjazd do Angli, wyjazd w ciepłe kraje się szykuje w Grudniu no i w końcu po tylu miesiącach mogę się pochwalić,iż dorobiłam się pralki i piorę jak szalona w całym tym ferworze.A w Listopadzie będę mieć mojego polsko angielskiego pieska na dwa tygodnie u siebie w domku.

U mnie nigdy nie ma nudy.
Moja jedna koleżanka zawsze mi mówi jak się co miesiąć zdzwaniamy - ''U ciebie w życiu to nigdy nie będzie nudno ! Zawsze masz co opowiadać !''.
A ja od niedawna dodaję do tego słowa : ''Kiedyś chciałam ,żeby doba trwała 48 godzin, teraz po wyprowadzce na swoje czuję,że jednak trzeba mi 72 godzin na dobę... ''..






Wasza M.

Brak komentarzy: