piątek, 26 grudnia 2014

Let it snow,let it snow let it snow...!!!

Tak,tak wiem,święta i nikt nie ma czasu na czytanie. 
Ale wczoraj moim oczom po roku czasu bez śniegu w Anglii ukazał się prawdziwy pierwszy śnieg. Grudniowy, świąteczny śnieg.
Hmm, może określę to inaczej.Zawierucha.
W przeciągu godziny napadało,że hej. 
A dziś - wychodzę z domu do pracy i trzeba było wrócić się i buty zmienić. Porobiłam trochę fotek 
wieczorem z tej całej radości.

 


Gorzej niż małe dziecko tak się cieszyłam i skakałam po śniegu wieczorem, jak polecieliśmy ze znajomymi do Czech zobaczyć stoki.A tam to już w ogóle raj,dzieci z sankami,jabłuszkami,no mega full wypas.Czekałam na ten śnieg tyle czasu,że chyba pójdę jutro i się w nim wytarzam pod domem.


 

 Mój staruszek aparat naprawdę czasami mnie zadziwia jakie ciekawe zdjęcia potrafi zrobić.Na tym
zdjęciu niby niebo i spadający śnieg.

  

 Nio. Tyle śniegu już mamy. 

Całe Święta w pracy. I tak myślę, kiedy dostane dzień wolnego?
Toż to szczyt sezonu przecież.

Wściekła na siebie jestem ,bo miało nie być Kevina w Wigilię o 20 na Polsacie.Tyle walki o to było, w Tv o tym mówili. I co. Nie włączałam Polsatu bo po co skoro Kevina nie ma. A był. Dowiedziałam się wczoraj.Smutno mi, bo przecież to moja tradycja.I tradycji nie stało się zadość. Buuuuu. Wytłumaczyć Wam? To tak jakbyście mieli Wigilię bez karpia i makowca czy urodziny bez torta. 
No ej. 
Tak nie może być!
Co z tego,że włączyłam Kevina z lapka sobie. To już nie to samo!
 Kevin musi być w telewizji na Polsacie i z reklamami. Tymczasem reszta tradycji uchowana, wczoraj ''W krzywym zwierciadle: Witaj Św. Mikołaju'', a dziś ''I kto to mówi''. 

 Znajoma po powrocie z Czech, dała mi prezent. Nie dość ,że byłam fenomenalnie zaskoczona, bo dla niej nic nie miałam, nie chciałam przyjąć.Ale gdy powiedziała,że sama zrobiła ( a nie ukrywam,że ona gotuje bo gotuje, ale się uczy nowych przepisów itd - oczywiście moja mistrzowska ręka się do tego też przyczynia, bo jakże by nie inaczej! ) no to jak mogłam nie odmówić! Byłam z niej taka dumna! 
Wyściskałyśmy się i proszę co dostałam


 


A ja przyznam się bez bicia,że pierniczków nie zrobiłam. Bo foremek na mojej wiosce nie było!


 


 To zrobiłam rogaliki drożdżowe. 
Tylko dalej nie wiem,czemu posypując je za każdym razem cukrem pudrem,cukier puder znika? Wsiąka w tego rogala czy co ?
Nie wiem,zagadka przeze mnie jeszcze nie odkryta.


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Freaky time !!! 2 days before Xmas :)

Przepraszam,za dłuższą nieobecność. Ale opłacało się. Umowa o pracę :)
Maja-congrats :) Powinniście mi tu pisać :)
No więc, wszyscy blogerzy piszą,rozpisują się, dzień za dniem, a ja to co? Mam być inna?

 

Próbuję coś oglądać, jak czytaliście ostatnio, zabrałam się za powtarzanie Gotowych na wszystko.Mam sporą kolekcję przecież. 






















To tylko jedna z półek.

Przygotowania świąteczne mnie nie wykańczają, bo przecież kocham święta, a poza tym


 
Tak o mnie mówią.
Tak w ogóle to muszę ją w końcu kupić.

Ale nie ukrywam,że czasu brak na sen przy tych wszystkich przygotowaniach i takiej pracy jaka teraz 
mam.
Tymczasem u mnie w pokoju atmosfera , o, taka 

:  

Tylko brakuje mi do szczęścia ukochanych angielskich shortbreadów z Lidla., buuu, nie ma mi kto przywieźć. Paranoi dostaję. Jak jakiś nałogowiec.Wysłał by Ktoś, bo przecież niedługo to chyba wsiądę w samolot i polecę tylko po nie.Serio.

Chciałam się podzielić pięknym świadectwem, na które przez głupi przypadek natrafiłam kilka dni temu i własnie znowu oglądam, jest oszałamiające. 
Matka Boża mówi ,że nic się nie dzieje przez przypadek. Wszystko jest szczegółowo zaplanowane tam u góry. Tak więc chyba miało być
Dziele się dalej moimi wykopaliskami.
Tak w prezencie świątecznym. Ode Mnie dla Was -  wszystkich wiernie czytających o moich wywodach życiowych.
Dla ludzi nie rozumiejących angielskiego,przykro mi,że tego nie usłyszą. Nie znalazłam polskiej wersji. 
Christina Georgotas opowiada o tym, jak ''przez przypadek'' trafiła do Medugorje i co się działo po wizycie w tym cudownym miejscu. 
Dzięki takim świadectwom i takim ludziom, chce się żyć....
 Opowiada ona także jak oglądała filmik z Youtuba : 
Medjugorje, are you listening? Apparition 1 of 5 - 2002
Podaję go tutaj jako pierwszy link.Warto najpierw to zobaczyć,żeby się później od świadectwa nie odrywać.

https://www.youtube.com/watch?v=QnDjzrsnZzM


 Potem oglądajcie świadectwo. 

Świadectwo Christiny

 Jeszcze raz wow.
Bóg zapłać Jej za to. Obyśmy tak jak Ona potrafili żyć. 

 No i do zobaczenia po świętach, szykuję coś większego,ale to tak chyba nawet po Sylwestrze...
 Aha, bym zapomniała.
                                     Wesołych Wesołych i jeszcze raz Wesołych! 
Objedzcie się ile możecie bo następne dopiero za rok! Ślę lukrowe całusy zza marchewkowego ciasta.

czwartek, 11 grudnia 2014

Fall in love with Christmas. Again.

No.Mogę szczerze powiedzieć ,że własnie widziałam na Polsacie reklamę świąteczną.
Dotrwałam i obejrzałam do końca ''Przyjaciół'' i zaczęłam powtarzać ''Gotowe na wszystko''.
Ale tu nie o tym. 
Post miał być 6-tego Grudnia.Jest dziś.
Jest Mikołaj.
Z samego rana wyjmuję pudła z ozdobami,bombkami no i sztuczną choinkę .Niestety żywej mieć nie mogę-uczulenie . Zapuszczam sobie całą masę świątecznych piosenek, na czele jest Brenda Lee i słynne ''Rockin' around the Christmas tree'', oczywiście z ''Kevina sam w domu'', Britney Spears ''My only wish'' , Mariah Carey ''All i want for Christmas is You'', Celine Dion ''So this is Christmas'' i De su ''Kto wie czy za rogiem''.
Mogę tak w kółko.Mam tego masę. 
Łącznie z płytą zespołu Mazowsze, nasze babcie tego słuchały,stare jak świat,ale najlepsze polskie kolędy to są wg mnie.
Jak zaczęłam z rana, skończyłam koło 18.Ubierać choinkę, układać  prezenty pod ta choinką, dekorować mieszkanko w łańcuchy, kolorowe podgrzewacze, figurki reniferów, Mikołajów i aniołków a także wszędzie gdzie tylko można cukierki i brokatowe gwiazdki. 
Nie omieszkałam nawet dodać trochę akcentu amerykańskiego i pozawieszać różnego rodzaju skarpety tu i ówdzie.
Jako pierwsza na ulicy mam ubraną choinkę i palące się lampki w oknie. Jak jakiś czub. 
Mało tego, wyciągnęłam czerwony kocyk w reniferki, piżamkę też, no ba!Sweterek z Nexta, bluzeczka z Cubusa tez już czekają na założenie.Majtki ze św.Mikołajem, skarpetki z wzorkiem w prezenty, czapka św.Mikołaja, kolczyki z Primarka w różne świąteczne wzory też. Na Święta.
I dziś przyszedł kolejny zakup z Primarka, sweterek z głową św.Mikołaja. Funkiel nówka, trzeba się jakoś zaprezentować, co nie? 
Nie zdążyłam tylko zakupić w UK fartuszka świątecznego.
What a pity.
Może dostanę pod choinkę?

Obrusiki czerwone,zielone papierowe chusteczki, nawet świąteczny papier toaletowy z Biedronki. Pachnące muffinki cynamonowe na stole, pomarańczki z goździkami także.
Czekam na gości, ktoś by powiedział. 
Nie, moi drodzy, na Święta :)
A w Wigilię, jak chodząca choinka wyglądam, mam nawet wzorki choinek na paznokciach u rąk. Wszystko w tonacji zielono-czerwonej.
Brakuje mi chyba tylko tego,żebym się lampkami obwiesiła.
I czekam. 
Nie, nie na niezapowiedzianego gościa. 
Na moje ukochane filmy !!!
Tego też nie może zabraknąć, począwszy od ''Kevina sam w domu'' w Wigilię o g. 20, ''Jacka Frosta'' w I dzień Świąt popołudniu, ''W krzywym zwierciadle: Witaj św.Mikołaju'' wieczorem , ''I kto to mówi'' w II dzień Świąt , skończywszy znowu na bajce , którą kojarzę z dzieciństwa - ''Wszystkie psy idą do nieba'' z samego rana drugiego dnia.
A jak wg mojego rytuału nie ma tego w TV, to oglądam przez internet. Ha! To się nazywa XXI wiek.
 I ja przykuta do łóżka całe Święta. 
Wracając do tematu. 
Wyjęłam mój super ekstra zestaw do pakowania prezentów z milionem papierów,wstążeczek, pudełek,woreczków itd. Nie ma to jak dobra organizacja! A prezenty? Orientuję się co i jak i co komu potrzeba już od Stycznia. Zapisuję w tajemnym notesiku. Około Października zaczynam tzw. ''polowanie na prezenty'' i składuję je w szafie.
Powinny się uzbierać do 6-tego Grudnia, bo gdy ubieram choinkę, to je wtedy już pakuję. Dziwne może zjawisko, ale jako iż jestem maniakiem świątecznym i każdy o tym wie z moich znajomych, dostaję mega misję co roku od wielu ludzi. Chodzi mi o pakowanie prezentów. Jakbym swoich nie zapakowała w ''Mikołaja'' to nie miałabym ich w sumie kiedy zapakować. Bo nie dość,że zostaję zapraszana na kilka Kolacji Wigilijnych co roku, to jeszcze na ubieranie kilku choinek i przede wszystkim owijam prezentów sztuk nawet do setki.Każde w inny papier, karteczkę, naklejkę, wstążeczkę zawijam no i innym pismem. Dzięki temu wiem co każdy każdemu kupił i co dostanie pod choinkę. sprawa znowu- trochę dziwna i mniej przyjemna dla mnie, bo nie ma tego elementu zaskoczenia, gdy otwierają prezenty. Ale cóż jak to mówią - ''jak nie urok , to ....''. 
Dokładnie. a u Mnie tak co roku.
Więc to kwestia przyzwyczajenia. 
A,że kocham Święta Bożego Narodzenia to już nie robi to na mnie wrażenia.Żadnego. 
Mamy też taka tradycję wśród znajomych,że robimy tylko dla siebie Wigilię.
Dla znajomych.
Ale taka podrasowaną rzecz jasna.
Bo z alkoholem.
Ale po g. 23.To moja zasada i została zaakceptowana, zgodnie z tradycją , dopiero po g. 23 można się napić.Tak więc, spotykamy się u jednego ze znajomych, losujemy wcześniej karteczki z imionami
 ( kto komu ma kupić prezent ) , można też przynieść coś do jedzenia na przegryzkę, albowiem każdy jest objedzony po kolacji. Robimy sobie śmieszne zdjęcia, ubieramy nasze czapeczki św. Mikołaja,śpiewamy kolędy i tyle.
Niby nic, a jednak tak dużo.To już tradycja od 10 lat.Szmat czasu. 
Pomimo,iż większość z nas jest porozjeżdżana po świecie, na Święta wracają Wszyscy.
I to jest piękne. Spotkać się raz w roku, wszyscy razem.
Nikt się z nikim nie kłóci, nikt nie smuci. Niezapomniane chwile.Raz w roku. 

Nikt Mi Świat nie odbierze. I tej całej radości.

Nie wspomnę nawet o tym,że można się tez popisać zdolnościami kulinarnymi!
Ojoj, cieszę się znowu jak głupia! 
Wigilia już tuż tuż! 

P.S 
W tym roku misja zrobienia pierniczków, bo założyłam się z kumpelką,że Ja- jako znawca babeczkowo-muffinkowo-ciastkowy , zrobię lepsze od niej, tj ładniej je przyozdobię pisakami i lukrem. Hehe, nie wie w co się wepchała dziewczyna. 
Życzyłam jej powodzenia!Taka znowu skromna, ot Ja. 

 Poniżej małe co nie co dla maniaków Świątecznych :

Pioseneczki:


Lista filmów:



Może już czas zacząć? 

                                     Wesołych Świąt Wam wszystkim!



środa, 10 grudnia 2014

Zamek w Medugorje

Najpiękniejsza atrakcja w Medugorje. 
Zamek, który wybudowali Patrick & Nancy Latta. 
Znalezienie tego ''cuda'', jak na Zamek mówią, jest trudne. Zwłaszcza dla kogoś, kto przyjeżdża tutaj po raz pierwszy. 










Będąc któryś raz z rzędu w Medugorje, znam drogę na pamięć, tak samo jak każdą prawie dróżkę w miasteczku. Trasa taka sama jak na Podbrdo, ale trzeba wiedzieć gdzie odbić z drogi i iść polem.
W sumie jest kilka możliwości tam dojścia,ale ta z odbiciem i trasą przez pole jest najszybsza. Można iść za głosem krowy.Tak, krowy. Nancy i Patrick maja swoją krowę. Jak byliście kiedykolwiek w Medugorje , to wiecie, że znalezienie jakiegokolwiek ''bydła'', jest tutaj niemożliwe. Pola są puste, rosną tylko owoce i warzywa. 









We wcześniejszych latach, można było z łatwością spotkać Nancy i Patricka w ich posiadłości. z biegiem lat i coraz większą popularnością Zamku, są oni rozchwytywani i trzeba mieć naprawdę wielkie szczęście,żeby ich zobaczyć, czy nawet dostać się na ich świadectwo. Zawsze świadectwo mówi Nancy, nam udało się parę lat temu , być na osobistym świadectwie Patricka.






Tylko dla naszej grupy. Poszliśmy w ciemno, nie wiedząc, że trzeba się wcześniej umówić i ''zabukować'' tłumaczkę Agnieszkę, która mieszka w Medugorje. Totalnie przemoczeni i zmarznięci, znaleźliśmy Patricka, który poczęstował nas ciepła herbatą i ciastem i dał świadectwo.Trwało one bodajże godzinę.





 Bardzo żałuję,że nie nagrała tego co mówił. Udał mi się znaleźć jednak kilka linków, które na koniec mojej opowieści podam, abyście przeżyli to samo co wtedy Ja. Choć wiadomo,że to nie to samo, co usłyszeć Patricka na żywo. 
Z roku na rok, rozbudowywują Zamek, w zeszłym roku naprawdę bardzo dużo się już zmieniło. Wybrałyśmy się z kumpelką , aby załatwić spotkanie z Patrickiem, na nieszczęście znowu zlał nas deszcz. Znowu nam się udało, bo zastałyśmy ich wszystkich, łącznie z wolontariuszami w jednym z zamkowych jadalni. Przy okazji chciałam się dowiedzieć, bo na żadnych stronach internetowych tego nie znajdziecie- iż w Zamku ,mogą nocować księża i klerycy za darmo podczas Festiwalu Młodych i w sumie nie tylko. Trzeba tylko do nich zadzwonić , porozmawiać sobie z Patrickiem po angielsku i zabukować termin. Oczywiście , nie na ostatnia chwilę tylko parę miesięcy wcześniej.
Rozmawiałam długo z Patrickiem i mówił,że z ciężkim sercem odmawiają już noclegów księżom,albowiem jest ich już tyle,że godzą się nawet spać na korytarzach, co dla nich jest nie do przyjęcia i nie przyjmują więcej ludzi. Nie wiem co z posiłkiem,ale chyba małe śniadanie czy herbatę też rano można dostać.
Jeśli chodzi o świadectwo, to też rychło w czas się nasza grupa ocknęła i nie udało Mi się załatwić świadectwa. Wszystkie terminy na czas Festiwalu były zabukowane.Mogliśmy się przyłączyć do innej grupy,ale to też dużo załatwiania i dzwonienia było, a program Festiwalowy nas gonił, więc wtedy sobie odpuściliśmy po prostu. Za rok damy radę.Mam już przecież do nich numery i się znamy, a to już inna gadka wtedy, jak to mówią.

                                                     Kim są Patrick i Nancy? 
Mieszkali w Kanadzie, on był dilerem samochodów, ona prawniczką. Mieli kilkoro dzieci, wszystkie rozpuszczone.Dla każdego z nich liczyły się tylko pieniądze.
Co się stało ,że przyjechali do Medugorje?
Wyobraźcie sobie,że rzucili to wszystko,te całe bogactwa i przeprowadzili się do Medugorje, na drugi koniec świata, aby pomagać ludziom, dzieciom,ubogim. 

Proszę Was, obejrzyjcie teraz jako pierwsze świadectwo Patricka.Jest dwujęzyczne :On mówi po angielsku, tłumaczą na francuski. Po polsku niestety nie ma dobrej wersji. 
Potem obejrzyjcie sobie dopiero świadectwo Nancy. Tłumaczą na polski.

Szczerze? Nancy nie opowiada z taka pasją z jaką robi to Patrick. Historia wybudowania Zamku też jest ciekawa,a na dodatek Matka Boża ostatnio podziękowała, podczas objawienia Marii Pavlovic, Patrickowi i Nancy za wybudowanie Zamku i pobłogosławiła Go. 

 Tak więc miłego oglądania.

Krótki filmik, sklejka zdjęć z całej posiadłości.
https://www.youtube.com/watch?v=p_XWqQ_Krwo

Coś do poczytania.
http://medziugorje.blogspot.com/2012/05/odkrywamy-zamek-w-medziugorju.html

Świadectwo Patricka.
https://www.youtube.com/watch?v=Byf5kNRFl7M

Świadectwo Nancy.

Część pierwsza : 
https://www.youtube.com/watch?v=sCO4E6kbBnU

Część druga.
https://www.youtube.com/watch?v=cKn9zlPk9a4



czwartek, 4 grudnia 2014

Mój ulubiony miesiąc w roku

Stanowczo stwierdzam,że się nie nadaję.
Na bloggerkę. Czemu te myśli co mam w głowie nie spływają tak fajnie tutaj? 
Chciałam prowadzić takiego video bloga - słyszałam od kilku osób,że byłabym idealna, bo humor przez kilka lat mi się tak doszlifował, że jak coś komuś opowiadam, to prawie posikać się ze śmiechu można, zwłaszcza jak zaczynam gestykulować. Pamiętam jedną historię, jak opowiadałam w Anglii współlokatorowi o rozmowie kwalifikacyjnej u Egipcjanina. Powiedział mi wtedy, śmiejąc się do rozpuku: ''Maja, nie znałem Ciebie od tej strony,zawsze coś gadasz,opowiadasz, ale faktycznie Twoje historie , które przeżywasz,to  nadają się na bloga''.Bloga założyłam.Ale nie video bloga, bo się jeszcze wstydzę...I wiecznie zapominam, jak zaczynam pisać, o czym miałam faktycznie wspomnieć.
Nie idzie mi to jakbym chciała, jednak nie poddaję się, piszę dalej dla Was - małej gromadki ludzi, która o dziwo czyta mnie regularnie.
Choć - mój kumpel napisał do mnie na priv,że ''niedługo będziesz jak Carrie Bradshaw'' .
Dziękuję ci za to :) Podbudowałeś moje ego na najbliższy miesiąc!
Co ja bym oddała, za to ,żeby pisać jak Ona. Moja the best idolka. 
Znowu zapomniałam aparatu, a testowałam mój kolejny przepis na indyka, babcia biedna siedzi i musi smakować tych moich kulinarnych wywodów. Całe szczęście,że dobrze gotuję i nie zdarza mi się ,że ''coś nie wyjdzie''. Taka jestem chwalipięta. No co. Każdy jest w czymś dobry.Ja w gotowaniu. I nie mam się czego wstydzić. Zakalce mi nie wychodzą nigdy.Pierogi zrobię.Mogłabym tak do rana.
A teraz był Thanksgiving w Ameryce i tak mnie tchnęło ,że czas indyczka zjeść.Z żurawinką oczywiście. Przechodzę kryzys z braku pysznego bulgur wheat w Polsce, ciężko dostać.Na allegro widziałam, że jest, ale to bym musiała od razu zamówić parę kilo,żeby się opłaciło. a po kiego grzyba mi aż tyle. A znajomi nie jedzą takich rzeczy,zacofani czy cuś, nie jeżdżą po świecie i nie smakują nowych rzeczy- moim zdaniem , nie wiedzą co tracą.Poczytajcie sobie o niej , o! Polecam!

https://www.winiary.pl/smakasze/?utm_source=Facebook&utm_medium=linkpost&utm_content=24112014&utm_campaign=Smakasze

Ja siedzę, zanudzam się, tj odstresowywuję powiedzmy , nadrabiam seriale, leżę pod moim czerwonym kocykiem z reniferkami, jem pomarańczki, palę świeczusie, oglądam ''Wiem co jem i co kupuję''.Od przyszłego tygodnia idę na te kolejne dni próbne, póki co, mam czas,żeby odespać, odpocząć i przygotować na kolejna bieganinę. A, no tak, bo nie napisałam, trzy godziny w Urzędzie pracy się nasiedziałam .Facet, który był ''pierwszy'' twierdził,że przyszedł i stał pod drzwiami Urzędu od 6 godziny . Otwierają drzwi o 7:30, godziny Urzędu to od 8 do 15. Zanim zrobią herbatkę, zjedzą kromeczkę jest 8:10 i dopiero zaczynają wpuszczać ludzi. Ale się zapisałam. Jest good. 

Nie wiem czy to tylko Ja, ale jeszcze nie słyszałam żadnej kolędy, Ja '' Christmas freak'', który swoja wędrówkę prezentową zaczyna od Stycznia, usłyszałam przedwczoraj,że Mikołaj z Coca- Coli nie przyjedzie w tym roku, bo umarł...Smutne i śmieszne. Jak to nie przyjedzie? 

https://www.youtube.com/watch?v=gdjFeiiJaPI

Melanie Thornton i jej słynny ''Wonderful dream'' to już tradycja, tak jak ''Kevin sam w domu'' na Polsacie w Wigilię o g. 20. Kevina już oczywiście wyemitowali w Listopadzie, ale podobno mają znowu puścić w Grudniu, ale nie na Wigilię! Wrrr.


Ja, jak co roku ubieram dnia 6-go Grudnia, puszczam sobie z Youtuba moje ulubione pioseneczki,nastrajam się i po 5 minutach latach jak szalona dekorując całe mieszkanko. A nie powiem mam tego sporo. Dekoracji do domu. A jak ja wyglądam w święta? Jak chodząca choinka! 
O tym i innych jak tą choinkę de facto ubiorę. I zdjęcie zamieszczę może. Jak będziecie grzeczni i poczytacie mnie troszeczkę więcej. 

Tymczasem nastrajajcie się też duchowo na codziennych konferencjach o g. 21:45. 

http://login.meetcheap.com/conference,89829096

Ja po konferencji udam się chyba do ''Żabki'' ,bo natchnęło mnie właśnie na Lecha w puszce z norweskim wzorkiem. Pozostawcie to bez komentarza. Zaczął się Grudzień, czyli zaczynam szaleć.



wtorek, 2 grudnia 2014

Poszukiwanie pracy bez ubezpieczenia zdrowotnego

Czy normalny człowiek wie , że na umowie o dzieło i zlecenie nie przysługuje ubezpieczenie zdrowotne? Czy to Ja jestem znowu jakiś oszołom. 
Poszukiwanie pracy u mnie zakończyło się odmową w kliku miejscach, w jednym mi sami podziękowali po niezliczonych dniach próbnych, jedno super miejsce sama sobie wybrałam.
Myśląc, oczywiście,że to koniec mojej męki i cierpienia i bieganiny. 

Ojjj, jak grubo się pomyliłam... 

Schudłam w miesiąc może nie ''wagowo'' co ''centymetrowo''. Spodnie z tyłka zjeżdżają, majtki zlatują z bioder,a o nogach i kolanach to nie wspomnę jak bolą od tego biegania w te i  nazad.
Zarejestrowałam się w końcu w Urzędzie Pracy,dumna z siebie, 4 godziny czekania razem.
Byłam o 7:15 pod Urzędem.Ustawiłam się w kolejce na dworze. Jeszcze mnie jakiś gościu , ujmijmy to ładnie- okrzyczał,że jest kilka kolejek na dworze, w zależności od tego, do którego pokoju chcę iść.Uhm.OK. Wpuszczali do Urzędu od 7:30. A czas pracy urzędników jest od 8. Wzięłam numerek wydrukowany z maszyny, jest ok, nie jestem 20sta .Dam radę.Wejdę w przeciągu godziny.Uhm.Wyszłam o 11, czy nawet po, stamtąd.Zawsze ze sobą biorę gazetę,książkę, notatnik, wodę i coś do konsumpcji,wiedząc co mnie czeka. 
Szczęśliwa, zarejestrowałam się od razu w mojej Przychodni do lekarza specjalisty za kilka tygodni. To nie koniec akcji ''Urząd Pracy''. Dwa dni później odmówiłam w kilku miejscach oferty pracy, bo dostałam tą dwa krzesełka wyżej. 
Cholewcia,wydaje mi się,że o tym już pisałam?
Mam deja vu? 
Coś mnie tknęło,żeby zadzwonić do PUP i dowiedzieć się co robić,w związku z zawarciem umowy o dzieło. ''Ma Pani 7 dni na złożenie dokumentu w Urzędzie Pracy, w innym wypadku wyrejestrowanie nastąpi''-powiedziała Pani w słuchawce.
Przecież dopiero co się zarejestrowałam!
Co zrobić pojechałam.Wyrejestrowali mnie.Kumpel mój twierdził '' Idź zaraz w poniedziałek do lekarza,bo jak umowa skończy się w niedziele,to ubezpieczenie masz jeszcze kilka dni ważne''.
Jakie ubezpieczenie pytam się? Nie ma żadnego. I co z tego,że podjęłam pracę, na tydzień, zarobkową,skoro ubezpieczenia nie mam? Jedno wyklucza drugie. Do ''d'' z takim czymś. Ale, po ustaniu umowy o dzieło, mogę się zaraz na następny dzień zarejestrować.Choć tyle. 
Co z tego jak znowu w tej kolejce,znowu z wypełnionym formularzem będę siedzieć jak głupia kolejne 4 godziny??? 
Znalazłam kolejne miejsce pracy,idę na miesiąc próbny, bez umowy, też lipa.Ale zaznaczyłam Pani kierownik,że będę zarejestrowana w Urzędzie Pracy mimo to, no bo jak żyć bez ubezpieczenia zdrowotnego?A jakby mi się noga powinęła i złamałabym nogę na przykład.To jak do Urzędu Pracy jechać się wtedy zarejestrować, trzema autobusami na dodatek? Nie wyobrażam sobie.Bo Pogotowia bym chyba nie wzywała, bo nie wiadomo ile to w dzisiejszych czasach kosztuje,jak nie masz ubezpieczenia. 
Tylko warczę na wszystkich, z tych nerwów, mówię Wam, aż mnie samej nie chciałoby się słuchać moich wywodów. Kumacie? Nerwy w konserwy, jak to mawiali znajomi
Póki co zaszywam się w domu i staram moimi wybuchami złości nie raczyć znajomych,bo jeszcze znajomych stracę i co wtedy?
Może od przyszłego roku coś się zmieni. Na razie cienko to wszystko widzę. 

A dzisiaj śnieg!
Śnieg pada,śnieg pada cieszą się dzieci! 





















Heh i nie tylko , bo ja z radości podskakiwałam!  

Coś wygrzebałam, nie wiem skąd :

http://www.medjugorjeyouthfestival.ba/hr/fotogalerija/

I co chwilę raczę się ''wspominkami'' z tegorocznego Festiwalu,żeby mi choć na chwilę gęba się uśmiechnęła. Sąsiedzi pewnie już zawału dostają, jak po raz enty, w kółko to samo ''wyje '' im za ścianą.

https://www.youtube.com/watch?v=mPg-BNwFiXA&feature=youtu.be


 Konferencja o 21:45 polskiego czasu z polskim księdzem i w języku polskim :) 
Łączmy się razem w modlitwie :


http://login.meetcheap.com/conference,89829096


                        Dzisiejsze Orędzie.
Orędzie Matki Bożej z 2 grudnia 2014 (Medugorje)

 „Drogie dzieci! 
Zapamiętajcie, mówię wam, miłość zwycięży. Wiem, że wielu z was traci nadzieję widząc wokół siebie cierpienie, ból, zazdrość, zawiść... Ale ja jestem waszą Matką. Jestem w Królestwie lecz również tutaj z wami. Mój Syn ponownie posyła mnie, abym wam pomogła. Dlatego więc nie traćcie nadziei, lecz naśladujcie mnie, gdyż zwycięstwo mojego serca jest w imieniu Bożym. Mój umiłowany Syn myśli o was tak jak zawsze myślał. Wierzcie Jemu i żyjcie Nim. On jest życiem świata. Moje dzieci, życie moim Synem oznacza życie Ewangelią. To nie jest łatwe. To oznacza miłość, wybaczenie i ofiarę. To oczyszcza i otwiera Królestwa. Pomoże wam szczera modlitwa, która nie zawiera się w słowach, lecz jest sercem wypowiadana. Podobnie jak post, który oznacza miłość, wybaczenie i ofiarę. Dlatego więc nie traćcie nadziei, lecz naśladujcie mnie. Ponownie proszę was byście modlili się za swoich pasterzy, by zawsze wpatrywali się w mojego Syna, który był pierwszym Pasterzem świata i którego Rodzina była całym światem. Dziękuję wam.”
Pobrano z :
http://medziugorje.blogspot.com/2014/12/oredzie-matki-bozej-z-2-grudnia-2014.html


Odwiedzajcie tez moja stronkę na Fb, coś się tak powoli zaczyna dziać. Sorry za Instagrama, on nie ruszy do końca,pomyliłam konta i w ogóle akcja reanimacja tam następuje- może kiedyś będę mieć czas to popatrzę co robiłam źle.


https://www.facebook.com/omedugorjeinietylko