Z choroby mojej została już tylko chrypa.
Boję się,że stracę całkowicie głos i wtedy już nie byłabym soba bez mojego biadolenia.
^^^^
Najabrdziej trendy są teraz herbatki w słoiku .
Ja się śmieję z moich Pań na kuchni , które żłopią herbatkę ze słoika po ogórkach w wersji 750 ml, a teraz to jest faktycznie trendy.
Byłam na takiej z kumpelkami,koszt u la la aż 9 zł, no ale... była taka pyszna ,że śmiem powiedzieć zamiast codziennej porcji czekolady zamieniłabym ją na takową herbatkę w knajpce. Cytryna,pomarańczka,miodzik,malinki ,imbir i nie wiem co jeszcze ale była d.o.b.r.a !!!
^^^^
Natrafiłam ostatnio na ciekawą stronkę pt.remix.pl.
Internetowy second hand.
Zastanawiałam się jak to dokładnie działa i skąd mają te ciuchy,ale w sumie po co mi to wiedzieć?
Sąfajne szmatki,na dodatek tanie ,to trzeba korzystać i kupować!
^^^^
Inspirują mnie te zawieszki do torebek ( które już weszły w modę w zeszłym roku w Anglii ) a teraz przyszły sobie do nas zza granicy.
Szał paul na nie, kogo nie widzę to ma coś ciekawego do torebki uwieszonego.
I nie mówię tu o pomponach.
Ja mam Reniferka, małą torebeczkę i królika.
Ostatnio widziałam świnkę Pepę i Pokemony oraz ogon lisa.
Rewelka.
Szukam w necie dalszych inspiracji do mojej kolekcji -dziestu torebek...
Do każdej musi cosi być uwieszone.
^^^^
Wiecie,że jak zaczynacie szukac mieszkania, to jest ciężko,prawda?
Nigdy nie pomyślałabym,że szukanie dodatków do owego mieszkania jest tak ciężkie, ba ,cięższe od wyboru mieszkania!
To ci się podoba,tamto,a może styl skandynawski, a może retro?
A może europalety?
Nie mówię juz o kolorze ścian , tylko o tych wszystkich duperelach , które czynią mieszkanie unikatowe.
Jak stara baba ( mieszkania nie mam jeszcze ) ale siedzę już i szukam wszystkiego.
Najlepsze z najlepszych-że mi się wszystko podoba !!!
^^^^
Absurdalne gadżety podróżne :
http://www.fly4free.pl/oto-najbardziej-absurdalne-gadzety-podroznicze-niektore-sa-tak-irracjonalne-ze-az-genialne/nggallery/image/gadzet3/#galeria4558
Numer 1 -idealny dla mnie do autokaru do Medugojre.
Bo tak właśnie spię i zawsze cały kark mnie boli.
Numer 4 i 6 też ekstra.
^^^^
Ciągle mowa o alergenach ,dzieciach uczulonych na wszystko,mamusiach w ciąży nie jedzących prawie nic bo mają ryzyko urodzenia ciężko uczulonego dziecka.
Osobiście mam taka koleżankę, która w ciąży i po urodzeniu nie mogła jeść biedna serów,mleka normalnego,mięs...
Jak przyjeżdżałam do niej, gdy pytałam się co robimy na obiad, to za każdym razem odpowiadała ''hmmm, tego Maja jeść nie mogę...tego też...''.
Koniec końców jadłam normalne jedzenie ale np z mlekiem ryżowym,sojowym waniliowym i połową rzeczy których nwet nazwy nie umiem zapamiętać. Wiem coś o tym bo sama jestem bardzo uczulona i codzienny bieg z wypytywaniem się : ''czy w tym nie ma tego ,tamtego czy selera'', dobija mnie z dnia na dzień.
Ostatnio plułam zupą,bo na kuchni przypomniało się im,że jednak do pomidorowej starli trochę selera.
Anafilaksja to rzecz najgorsza.
http://www.pokonacalergie.org/reakcja-anafilaktyczna-anafilaksja/708/
Adrenalinę mam w lodówce i co kto do mnie nie przyjdzie , gdy otwiera lodówkę, to sie pyta - ''co TO tu robi?''.
Robi,robi.Leży i czeka,gdyby było bardzo źle,to wkłuwa się to w nogę,w udo.
Bye !
M.
Ulubione strony
- ''Centrum dowodzenia'' Medju
- Bęsiu
- FaceBóg
- JasonHunt król blogerów
- Karolina Ościk blog
- Medjugorje songs from Mladifest
- Najpiękniejsze świadectwo z Medju
- Najsłynniejszy blog o Medju
- Nowinki z Medju
- Oficjalna stronka Medjugorje
- Planuj wspólne podróże
- Polecam film ''W stronę morza''
- Przepisowo
- World's Toughest Job
- Wszystko co dajesz wraca
- Wszystko o filmach
- Wszystko o serialach
- Wypożycz kanapę za free
- Zostań dawcą
- Ściągaj piosenki z Festiwali
- Świadectwo Anny Golędzinowskiej
Odwiedziny
9984
poniedziałek, 23 stycznia 2017
wtorek, 17 stycznia 2017
Let's start over and over again
I really do not know why am I not writing in English to all of you since two or three years.
Start with this really big news.
Wanted to write this when i will have engagement ring on my fionger, but I said to myself
- whatever now.
Few months ago,years ago I met Him. Long way to heaven,after so many months of thinking talking and observing.
Hope that He will be the one.
Dreamed One.HIM. Mr D.
Don't want to explain everything, but...We (how cute is that to say ''WE'' after all this years of saying ''single'' ), well,maybe Him,said the word ''apartment toghether''.
I was looking for my dreamed one - apartment for single or big loft.
Three years,maybe four.One small city/village and two apartments for rent in six months for example.
Now He started to talk about it,and when come back home after his work abroad,one week later we found it. Very big kitchen,one room,cute bathroom.
And so cheap!
Saw it, booked it and told the lady ( our friends mum ) that when We will be healthy in week or two we will write the contract.
Well, well,well.
Two weeks after i make a phone call to her,and...the apartment is gone -to her son - my friend,who I told I will rent the apartment. I felt like they crash me and put in a bin.
Long story. Cryied 3 hours.
One small city,no apartments to rent.
Looking for and looking all those years.
Mr D. told me yesterday ''it was too good to be truth!''.
I said to Him ''That's why you wanted to move so quickly!''.
I am packed,really.
So many years living with this whole nightmare in ''my'' three bedroom apartment, brr.
I realised that i could buy used furnitures,have many things also in my basement.
Why i just buy and buy so many plates,pans,pots, cups and many many more?
My friends all those years where laughing at me.
I was thinking about MY apartment,single one.
Now I am not single ( hope so after this accident... )but have so many thing to put in it that's why I am not worrying about little things.
But, what about our apartment now?
Using my brain in 10000% percent and have four apartments in my mind, hope to see sth this week. Well,again - hoped...
First one - to buy ,80 thousand polish zloty.Beautiful,big loft -sold.
Second one to rent-rented.
Third one - people really are not moving from it so it will be not for rent now...
Fourth one - my real estate lady didn't get the number to the owner's.Because they are living in different country.
My ow My.
Really love my life.
Maybe it's better that we didn't rent from my friends mum,it will destroy our friendship.
But what now?
Looking for the next one.
Be happy to not see my face now.
It is really enjoyable...
Let's start over again.
Maybe first it will be good to meet our mums and dads and not to move toghether?
Don't know what will happen.
But !
Fingers crossed !
Must end now! Starting to read newspapers and ads in the internet...
Carrie Bradshow from ''Sex and the City '' :
Sometimes we need to stop analyzing the past,
stop planning the future,
stop figuring out precisely how we feel ,
stop deciding exactly what we want &
just see what happens.
Start with this really big news.
Wanted to write this when i will have engagement ring on my fionger, but I said to myself
- whatever now.
Few months ago,years ago I met Him. Long way to heaven,after so many months of thinking talking and observing.
Hope that He will be the one.
Dreamed One.HIM. Mr D.
Don't want to explain everything, but...We (how cute is that to say ''WE'' after all this years of saying ''single'' ), well,maybe Him,said the word ''apartment toghether''.
I was looking for my dreamed one - apartment for single or big loft.
Three years,maybe four.One small city/village and two apartments for rent in six months for example.
Now He started to talk about it,and when come back home after his work abroad,one week later we found it. Very big kitchen,one room,cute bathroom.
And so cheap!
Saw it, booked it and told the lady ( our friends mum ) that when We will be healthy in week or two we will write the contract.
Well, well,well.
Two weeks after i make a phone call to her,and...the apartment is gone -to her son - my friend,who I told I will rent the apartment. I felt like they crash me and put in a bin.
Long story. Cryied 3 hours.
One small city,no apartments to rent.
Looking for and looking all those years.
Mr D. told me yesterday ''it was too good to be truth!''.
I said to Him ''That's why you wanted to move so quickly!''.
I am packed,really.
So many years living with this whole nightmare in ''my'' three bedroom apartment, brr.
I realised that i could buy used furnitures,have many things also in my basement.
Why i just buy and buy so many plates,pans,pots, cups and many many more?
My friends all those years where laughing at me.
I was thinking about MY apartment,single one.
Now I am not single ( hope so after this accident... )but have so many thing to put in it that's why I am not worrying about little things.
But, what about our apartment now?
Using my brain in 10000% percent and have four apartments in my mind, hope to see sth this week. Well,again - hoped...
First one - to buy ,80 thousand polish zloty.Beautiful,big loft -sold.
Second one to rent-rented.
Third one - people really are not moving from it so it will be not for rent now...
Fourth one - my real estate lady didn't get the number to the owner's.Because they are living in different country.
My ow My.
Really love my life.
Maybe it's better that we didn't rent from my friends mum,it will destroy our friendship.
But what now?
Looking for the next one.
Be happy to not see my face now.
It is really enjoyable...
Let's start over again.
Maybe first it will be good to meet our mums and dads and not to move toghether?
Don't know what will happen.
But !
Fingers crossed !
Must end now! Starting to read newspapers and ads in the internet...
Carrie Bradshow from ''Sex and the City '' :
Sometimes we need to stop analyzing the past,
stop planning the future,
stop figuring out precisely how we feel ,
stop deciding exactly what we want &
just see what happens.
czwartek, 12 stycznia 2017
Jak przeżyłam Festiwal Młodych w Medugorje 2016
Co tu dużo mówić o Festiwalu Młodych w 2016 ?
Pierwszy tydzień przespany.
Zawsze śmialiśmy się naszej koleżanki która po postawieniu nogi w autokarze, rozkładała podusię i kocyk i tak dojeżdżała do Medju ,budząc się raz tylko na toaletę.
Potem po każdym posiłku i po modlitwach spała. Ogółem nigdy jej z nami nie było.
Odsypiała.Po tygodniu trochę odżywała i gdzieś tam posiedzieliśmy razem.
Teraz- jej nie było.
Ja przejęłam stery. śpiączka totalna.
Defakto prawie nic z Festiwalu nie pamietam.
Pstryknęłam palcem i się skończył...
Pamiętam jak wyjeżdżaliśmy z Medugorje...
Koleżanki z tyłu za mną siedzące wyły, że hej, że tak szybko znowu się wsio skończyło.
To pamiętam.
Bo zanim z Medju wyjechaliśmy- ja już znowu spałam.
Wydaje mi się, że ciężki był tegoroczny Festiwal.
Modlisz się i modlisz intensywnie, jak też i prosisz o łaski.
Kolejny samotny rok, kolejne mękmiproblemy ,wywody życiowe ,przemyślenia.
Szukanie sensu zycia i wyjścia na prostą.
Kolejny raz z wizytą w Medjugorje z ciekawymi ludźmi.
Do tego oczywiście spotkania po latach nie widzenia się.
Głos straciłam na tym gadaniu o wszystkim i o niczym zarazem. Potem spałam i go odzyskiwałam i tak w kółko. Cały czas biłam się w głowę czemu nie mogę normalnie funkcjonować i dojść ze sobą do ładu i składu.
Wiem, byłam przemęczona pracą - widać tego mi trzeba było.
Tak jak mojego małego burdeliku w pooju oraz dziwnym trafem spokojnych i pedantycznych zarazem współlokatorek z mojego trzy osobowego pokoju.
Organizatorka naszych Tripów śmiała się ze mnie : ''to niemożliwe Majka,co ty opowiadasz!Ale Tobie się w tym roku współlokatorki trafiły ;)Ty - gaduła z milczącymi osobami?! ''.
Ha. Tak było.Indeed.
Milczałam więć w pokoju,potem spałam,potem mnie przegadywano.
Tak miało być.Serio.
Doszłam do tego wniosku po Festiwalu , gdy opalaliśmy się na plaży w Chorwacji w dzień naszego wyjazdu do Polski.
Nie ma identycznych Festiwali. Każdy przeżywa na swój sposób to wszystko.
Tegoroczny Festiwal w Medugorje zatytuowany był ''Budite Mlosrdni '' tzn ''Bądźcie miłosierni''.
U mnie też był pokój.
W sercu .Spokój.Milczenie.Zaduma.
W tym całym dziwactwie jednego wielkiego ECHA, być może cos odnalazłam,coś dobrze przemyślałam. Coś tknęło w mej duszy...
Festiwal się skończył, a ja dopiero ta jakby ''przebudziłam się '' z tego amoku.
Myśląc: to było za spokojne.
I - niestety stało się coś czego nigdy nie zapomnę...
Przykry temat.
Podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu znaleźliśmy się pośrodku czterech Manifestacji.
Potem zdałam sobie sprawę ,że nie jestem sama.
Na około mnie było kilka osób z naszej grupy,tworząc jakby spojrzeć na nas z boku, krąg.
Krąg modlitewny osób z tej samej grupy podobno jest dobrze zrobić, bo to bardziej chroni ,wzmacnia modlitwę.
Pierwsza osoba kaszlała,podobno plując gwoździami, druga świciła z daleka czarnymi oczami ( jak na filmach , brrr ) , trzecia rzucała się tak na ławce że koniec końców z niej spadła i szła jak Samara z ''Ringu'' po ziemi.Ostatni - chłopak, lewitował nad ławką, trzymało go dokładnie osiem osób i nie mogło utrzymać. Charczeli,krzyczeli w obcych językach, plując,piszcząc ,śliniąc się itd.
Wymawiając ''Ti odio'' po włosku.
W życiu tylu różańców nie zmówiłam w godzine ile w tej jednej godzinie Adoracji.
I jeszcze na moich schorowanych i akurat wtedy najbardziej bolących kolanach.
Nigdy przenigdy. tego nie zapomnę, mało nie zrobiłam w gacie- to po pierwsze.
Po drugie - czułam się dziwnie.
Ja i moja cała podróznicza ekipa modląca się.
Po dojściu do Pensjonatu okazało się, że znaleźli księdzy , który miał prawdziwy olej św. Charbela i będzie nim namaszczał ludzi tj. błogosławił/modlił się- jak zwał tak zwał.
Poszlismy na pierwszy ogień, w związku z zaistniałą sytuacją.
Serce chyba jeszcze mi tak nigdy nie biło i tak długo.
Nie wiem czemu na co i po co byłam świadkiem tak niespotykanych rzeczy, pierwszych etapów egzorcyzmów, modlitw księży, nawet nie wiem jak to nazwać do końca.
Ogółem- zobaczyć coś tak okropnego, obciążającego człowieka jest nie o końca przyjemne.
Czemu to właśnie mi - Nam - dane było zobaczyć???
Kocham oglądac filmy o takiej tematyce,ale widzieć to na własne oczy - oj NIE.
Stanowczo nie.To nie ta bajka.
Tak więc tegoroczny Festiwal w Medugorje w 2016 roku choć spokojny, zakończył się mrocznie.
Z ciarkami na plecach o tym wspominam i piszę.
Pierwszy tydzień przespany.
Zawsze śmialiśmy się naszej koleżanki która po postawieniu nogi w autokarze, rozkładała podusię i kocyk i tak dojeżdżała do Medju ,budząc się raz tylko na toaletę.
Potem po każdym posiłku i po modlitwach spała. Ogółem nigdy jej z nami nie było.
Odsypiała.Po tygodniu trochę odżywała i gdzieś tam posiedzieliśmy razem.
Teraz- jej nie było.
Ja przejęłam stery. śpiączka totalna.
Defakto prawie nic z Festiwalu nie pamietam.
Pstryknęłam palcem i się skończył...
Pamiętam jak wyjeżdżaliśmy z Medugorje...
Koleżanki z tyłu za mną siedzące wyły, że hej, że tak szybko znowu się wsio skończyło.
To pamiętam.
Bo zanim z Medju wyjechaliśmy- ja już znowu spałam.
Wydaje mi się, że ciężki był tegoroczny Festiwal.
Modlisz się i modlisz intensywnie, jak też i prosisz o łaski.
Kolejny samotny rok, kolejne mękmiproblemy ,wywody życiowe ,przemyślenia.
Szukanie sensu zycia i wyjścia na prostą.
Kolejny raz z wizytą w Medjugorje z ciekawymi ludźmi.
Do tego oczywiście spotkania po latach nie widzenia się.
Głos straciłam na tym gadaniu o wszystkim i o niczym zarazem. Potem spałam i go odzyskiwałam i tak w kółko. Cały czas biłam się w głowę czemu nie mogę normalnie funkcjonować i dojść ze sobą do ładu i składu.
Wiem, byłam przemęczona pracą - widać tego mi trzeba było.
Tak jak mojego małego burdeliku w pooju oraz dziwnym trafem spokojnych i pedantycznych zarazem współlokatorek z mojego trzy osobowego pokoju.
Organizatorka naszych Tripów śmiała się ze mnie : ''to niemożliwe Majka,co ty opowiadasz!Ale Tobie się w tym roku współlokatorki trafiły ;)Ty - gaduła z milczącymi osobami?! ''.
Ha. Tak było.Indeed.
Milczałam więć w pokoju,potem spałam,potem mnie przegadywano.
Tak miało być.Serio.
Doszłam do tego wniosku po Festiwalu , gdy opalaliśmy się na plaży w Chorwacji w dzień naszego wyjazdu do Polski.
Nie ma identycznych Festiwali. Każdy przeżywa na swój sposób to wszystko.
Tegoroczny Festiwal w Medugorje zatytuowany był ''Budite Mlosrdni '' tzn ''Bądźcie miłosierni''.
U mnie też był pokój.
W sercu .Spokój.Milczenie.Zaduma.
W tym całym dziwactwie jednego wielkiego ECHA, być może cos odnalazłam,coś dobrze przemyślałam. Coś tknęło w mej duszy...
Festiwal się skończył, a ja dopiero ta jakby ''przebudziłam się '' z tego amoku.
Myśląc: to było za spokojne.
I - niestety stało się coś czego nigdy nie zapomnę...
Przykry temat.
Podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu znaleźliśmy się pośrodku czterech Manifestacji.
Potem zdałam sobie sprawę ,że nie jestem sama.
Na około mnie było kilka osób z naszej grupy,tworząc jakby spojrzeć na nas z boku, krąg.
Krąg modlitewny osób z tej samej grupy podobno jest dobrze zrobić, bo to bardziej chroni ,wzmacnia modlitwę.
Pierwsza osoba kaszlała,podobno plując gwoździami, druga świciła z daleka czarnymi oczami ( jak na filmach , brrr ) , trzecia rzucała się tak na ławce że koniec końców z niej spadła i szła jak Samara z ''Ringu'' po ziemi.Ostatni - chłopak, lewitował nad ławką, trzymało go dokładnie osiem osób i nie mogło utrzymać. Charczeli,krzyczeli w obcych językach, plując,piszcząc ,śliniąc się itd.
Wymawiając ''Ti odio'' po włosku.
W życiu tylu różańców nie zmówiłam w godzine ile w tej jednej godzinie Adoracji.
I jeszcze na moich schorowanych i akurat wtedy najbardziej bolących kolanach.
Nigdy przenigdy. tego nie zapomnę, mało nie zrobiłam w gacie- to po pierwsze.
Po drugie - czułam się dziwnie.
Ja i moja cała podróznicza ekipa modląca się.
Po dojściu do Pensjonatu okazało się, że znaleźli księdzy , który miał prawdziwy olej św. Charbela i będzie nim namaszczał ludzi tj. błogosławił/modlił się- jak zwał tak zwał.
Poszlismy na pierwszy ogień, w związku z zaistniałą sytuacją.
Serce chyba jeszcze mi tak nigdy nie biło i tak długo.
Nie wiem czemu na co i po co byłam świadkiem tak niespotykanych rzeczy, pierwszych etapów egzorcyzmów, modlitw księży, nawet nie wiem jak to nazwać do końca.
Ogółem- zobaczyć coś tak okropnego, obciążającego człowieka jest nie o końca przyjemne.
Czemu to właśnie mi - Nam - dane było zobaczyć???
Kocham oglądac filmy o takiej tematyce,ale widzieć to na własne oczy - oj NIE.
Stanowczo nie.To nie ta bajka.
Tak więc tegoroczny Festiwal w Medugorje w 2016 roku choć spokojny, zakończył się mrocznie.
Z ciarkami na plecach o tym wspominam i piszę.
Wiara,nadzieja,miłość to niech nas utrzymuje przy.No właśnie przy czym ?
To spotkanie miało jakis cel.Ja już nigdy nie zwątpię w Boga, to wiem na pewno.
M.
wtorek, 10 stycznia 2017
Poniedziałkowy misz masz vol.2
Maja- Ja- gaduła nad gadułami,nie mogąca wysiedzieć normalnego wieczora sama w domu.
Otóż siedzę od 03.01. od momentu postawienia mi baniek.Nawet do piwnicy,aby zapalić w piecu wyjść nie mogę.
Duszę się tutaj !
Dawno nie poruszany temat mojego ukochanego Medugorje dopadł mnie nawet i dziś podczas porządków w szafie,podczas oglądania TV,podczas przeglądania FB.
Cóż zawsze mawiam,że nie zdążysz się obrócić a temat tego miasta zawsze gdzieś się pojawi.
^^^^
Książka wspaniała, którą podsunął mi ks. Sarbinowski '' Rozwój.Jak współpracować z łaską?''
^^^^
Do dnia dzisiejszego nie jest w stanie powiedzieć o co kaman z tą flagą z murzynami. Rok w rok wyszukuję ją w google i rok w rok zapominam jakiego Państwa to flaga...
^^^^
Sentencja z 2014 roku którą usłyszałam podczas Festiwalu w Medugorje i która cały czas bębni mi w uszach : Do nieba zabierzesz tylko to co dałeś innym''. Druga, którą powtarzamy w naszej grupie autokarowej : ''Co będzie to będzie, co los przyniesie to ja to przyjmę''.
^^^^
Kiedyś była taka strona o Medjugorje,gdzie można było siebie zobaczyć.Było zdjęcie powiedzmy z pierwszego dnia Festiwalu ,potem można było myszką przesuwać i powiększać i znaleźć siebie na zdjęciu.Oczywiście sierota ruska nie zapisała nazwy strony i teraz siedzi i beczy.
^^^^
Polecam także miesięcznik charyzmatyczny ''Ogień Jezusa''.
http://ogienjezusa.pl/miesiecznik-ogien-jezusa-styczen-2017/
^^^^
Świadectwo Glorii Polo ''Trafiona przez piorun''. Musicie posłuchać nie powiem nic więcej.Njakrótsze trwa 2 godziny...
Świadectwo
^^^^
23 minuty w piekle,opowieść której nie moge ponownie wysłuchać bo jeżą mi się włosy na ręce.
Ale podsyłam Wam ;) Oparta na faktach,poparta dowodami opowieść o Panu Billu Wiese, który przez przypadek znalazł się w piekle.Ozgrozo najlepszy jest moment,gdy zaczyna opowiadać,że było po 3 nad ranem...
23 minuty w piekle
^^^^
Mój ukochany cytat przepisywany rok w rok do kolejnego kalendarzyka :
''You never get the whole bucquet list done, you just added to this because every day there is something new to amazes us.Thgat's how we know that we are alive''.
^^^^
Na dobranoc mega pyszne danie wg Guy Fieri ''Good Karma Schawarma''
http://www.foodnetwork.com/recipes/guy-fieri/good-karma-schawarma-recipe.html
Duszę się tutaj !
Dawno nie poruszany temat mojego ukochanego Medugorje dopadł mnie nawet i dziś podczas porządków w szafie,podczas oglądania TV,podczas przeglądania FB.
Cóż zawsze mawiam,że nie zdążysz się obrócić a temat tego miasta zawsze gdzieś się pojawi.
^^^^
Książka wspaniała, którą podsunął mi ks. Sarbinowski '' Rozwój.Jak współpracować z łaską?''
^^^^
Do dnia dzisiejszego nie jest w stanie powiedzieć o co kaman z tą flagą z murzynami. Rok w rok wyszukuję ją w google i rok w rok zapominam jakiego Państwa to flaga...
^^^^
Sentencja z 2014 roku którą usłyszałam podczas Festiwalu w Medugorje i która cały czas bębni mi w uszach : Do nieba zabierzesz tylko to co dałeś innym''. Druga, którą powtarzamy w naszej grupie autokarowej : ''Co będzie to będzie, co los przyniesie to ja to przyjmę''.
^^^^
Kiedyś była taka strona o Medjugorje,gdzie można było siebie zobaczyć.Było zdjęcie powiedzmy z pierwszego dnia Festiwalu ,potem można było myszką przesuwać i powiększać i znaleźć siebie na zdjęciu.Oczywiście sierota ruska nie zapisała nazwy strony i teraz siedzi i beczy.
^^^^
Polecam także miesięcznik charyzmatyczny ''Ogień Jezusa''.
http://ogienjezusa.pl/miesiecznik-ogien-jezusa-styczen-2017/
^^^^
Świadectwo Glorii Polo ''Trafiona przez piorun''. Musicie posłuchać nie powiem nic więcej.Njakrótsze trwa 2 godziny...
Świadectwo
^^^^
23 minuty w piekle,opowieść której nie moge ponownie wysłuchać bo jeżą mi się włosy na ręce.
Ale podsyłam Wam ;) Oparta na faktach,poparta dowodami opowieść o Panu Billu Wiese, który przez przypadek znalazł się w piekle.Ozgrozo najlepszy jest moment,gdy zaczyna opowiadać,że było po 3 nad ranem...
23 minuty w piekle
^^^^
Mój ukochany cytat przepisywany rok w rok do kolejnego kalendarzyka :
''You never get the whole bucquet list done, you just added to this because every day there is something new to amazes us.Thgat's how we know that we are alive''.
^^^^
Na dobranoc mega pyszne danie wg Guy Fieri ''Good Karma Schawarma''
http://www.foodnetwork.com/recipes/guy-fieri/good-karma-schawarma-recipe.html
poniedziałek, 2 stycznia 2017
Poniedziałkowy Misz masz vol. 1 - Refleksje z 2016 roku
Ostatnio usłyszałam,podsłuchałam lub przeczytałam ,iż najlepiej poczytne blogi to te o lifestyle.
Ale dosłownie o lifestyle - ehem - swoim lifestyle, co robisz gdzie chodzisz co jesz na kolacje.
Staram się jakos to wsio do kupy poskładac,ale przecież wszystko o wszystkich nie możemy wiedzieć.
Zwłaszcza o mnie wiedzieć nie możecie,uwielbiam trzymać długo wszystko w tajemnicy ;)
^^^^
Zacznijmy od tego,że fatalnie się wszystko ułożyło,po powrocie z Anglii nadrabiałam zaległości w pracy,potem babcia poszła na operację biodra. Ojciec wrócił z wycieczki dookoła świata prosto do PL pomóc babci. Ja się rozchorowałam, potem wpadliśmy w wir przygotowań przedświątecznych w pracy, potem przygotowań mieszkania na przyjazd babci do domu.Tak w w skrócie o życiu prywatnym. Wypadek naszego znajomego, o którym pisałam dobił mnie lekko...25.12 idąc z prezentem do przyjaciółki dowiedziałam się na wejściu,że w Wigilię zmarła jej mama,smutek i wszystko inne sięgnęło już apogeum ,gdy połączycie to z tym,że praktycznie zapomnieliśmy w tym wszystkim o Wigili- w sensie kolacji, o jakichkolwiek zakupach na te 2-3 dni,pieczeniu ciast itd. a ja utknęłam w pracy do 18:00.Bomba. Na 18:30 miałam już być na drugiej Wigilii, o 19:15na trzeciej a o 20:05 na ''Kevinie'' u mojej psiapsi. Nie pytajcie się mnie jak ja to wszystko ogarnęłam.Dalej nie wiem.
^^^^
Powiem jedno dobre słowo,a może i dwa.W sumie złe też będą.
Nie uslyszałam w końcu : ''Święta ,święta i po świętach''.
Rodzinka z tego całego zamieszania nie dowaliła mi pierwszy raz od 15 lat ''Musisz schudnąć!'' przy łamaniu opłatkiem bo już nawet czasu na nic przy tej kolacji nie było.
Nie spotakałam się z nikim w święta, w sumie ani z rodziną ani na ''chałupki'' jak to mawia mój fumfel, nie poszłam.
Nie śpiewałam kolęd cały miesiąc.
Udało mi się tylko ubrać choinkę wg mojego rytmu biologicznego czyli 6.12. Z tego całego zamieszania oczywiście 3 tygodnie chodziłam na zakupy, koniec końców nikt z nas na nie nie poszedł. Całe szczęście,że w pracy mogę zjeść, a napiwki mam pochowane w szafie (czekoladki,ciasteczka...) więć z głodu nie umarłam. Ze stresu podobno dalej chudnę,wszystko mi z dupy zlatuje (niby dobrze,niby nie?)
Prezenty , ktore dostałam mnie nie uciszyły,choć w końcu od tylu lat dostałam dokładnie to co chciałam. Najlepszym motywem jest jednak wizja zakuu przentów na allegro tydzień przed świętami i ten moment,gdy w Wigilię o g.15:00 uprzytamniasz sobie,że nic dla mamy ani taty nie zamówiłaś.Wyraz mojej twarzy był na bank bezcenny przy przynoszeniu prezentów spod choinki...
^^^^
Tiaaa... Może coś jeszcze mi się ciekawego przypomni,ale uwierzcie na słowo,takich świąt,takiego Grudnia to chyba w życiu całym nie przeżyłam.Wir umysłowy,psychiczny,myśleniowy.I jeszcze ta głupia choroba. Niestety albo stety mój schorowany żółądek nie przyjmuje już antybiotyków.Zostałam skazana na samoulecznie swojego organizmu poprzez krople do nosa,żywe kultury bakterii i leki na żołądek. ''Dobry'' stan trwał tydzień, nastał powrót wszystkiego dwa dni przed Sylwestrem. Czuję się już jak zombie,marzę ,żeby to wszysto przeminęło. Jutro idę znowu do lekarza,obym nie trafiła do szpitala,bo tym mi ostatnio grożono.A i kolejną gastroskopią.Miodzio.
^^^^
Wszyscy piszą o refleksjach,dobrych stronach 2016 ,wyliczają to czy tamto. Ja go podsumuję tak jak każdy ''oby ten następny był lepszy!''. Przecież to my Polacy lubimy narzekać i zawsze się zastanawiam czy to nie tylko My sobie tak życzymy. Taka nasza mentalność.
Co mogłabym powiedzieć czego nie wiecie?
Co osiągnęłam w 2016 ?
Awans. Awans. Awans.
W pracy rzecz jasna.
I tyle.
Udało mi się polecieć na Santorini i dwa razy do Anglii,raz do Medjugorje,czy to jakieś osiagnięcie? Dla mnie - nie.
Choć znowu na ulicy ostatnio dorwała mnie koleżanka z tekstem ''Kiedy wróciłaś z Anglii? Ja : ''Dwa lata temu... '' Ona : ''Aha, no ale tyle zdjęć wrzucasz,że wszyscy myślą,że ty tam dalej jesteś i podróżujesz dookoła świata! Zazdroszczę !''.
Moim osiagnięciem byłoby 10 x wakacje w ciągu roku i do tego dążę cały czas.
Nie zdobyłam miliona odsłon, nie mam nawet setki followersów na instagramie, ani facebooku.
Czy to ma mnie dobić?
Po co te podsumowania do jasnej ciasnej.
Mam się iść zabić bo nie schudłam 20 kg , które zamierzałam?
Bo nie urodziłam dziecko?
Bo się nie wyprowadziłam do upragnionej kawalerki?
Bo nie dostałam podwyżki, o którą walczyłam 6 miesiący jak lwica?
Bo jestem znowu chora i już nie mam siły?
No ej. No nie.
Co ja zawsze mawiam?
Tam u Góry jest wszystko zapisane i nasze życie tak a nie inaczej się toczy bo po prostu tak ma być. Ten u Góry wie dobrze co robi i kogo nam na swoich drogach stawia i jakie problemy daje do rozwiązania.
^^^^
Znowu światełko w tunelu. Przyjechali goście i pytali mnie czy Pani Maja była w tym roku na festiwalu w Medugorje? Przytaknęłam i uśmiechnęłam się macając swoje bransoletki na rękach.
^^^^
Ostatkami sił poszłam do kumpeli ( 21.12 ) zrobić paznokcie hybrydowe z motywem renifera lub mikołaja. Pierwszy raz w życiu. Miało się trzymać do 4 tygodni. Po 3 dniach juz było wielkie bum,marzyłam,żeby do 26.12 wsio wytrzymało. Koniec końców połowa sama odpadła,dziś zeskrobałam palcami resztki i mam całą płytkę zdarta.Wyglądam jak : ''idz stąd i nie wracaj zamknij drzwi i nie trzaskaj''.
^^^^
Moim dzisiejszym postanowieniem w zdrowiu i w chorobie ,kaszląc ,plująć flegmą z bolącymi paznokciami jest pochwalenie się a raczej przyznaniem do winy jest informacja co robię w życiu. Bo nie sądzę,aby kiedykolwie o tym wspominała.
Jestem dumną recepcjonistką/menadżerem/kierownikiem w Hotelu, kieruję zespołem ludzi i cholernie naprawdę cholernie lubię to co robię. Wczoraj nawet szefowi to wykrzykiwałam w twarz,że nawet tych upierdliwych gości by mi brakowało jabym musiała się zwolnić.A tego nie zrobię,bo i miłych i upierdliwych gości pamiętam i mam się z czego pośmiać jak mam zły dzień.Kocham sezon wysoki, gdy masz taki zapiernicz ,że nie masz kiedy iść do toalety,robisz 15 rzeczy na raz a jak wracasz do domu to pytają się ciebie w domu :''w pracy nie zjadłaś? Nie miałaś czasu,ajk to przecież macie też restaurację?''.Ten kto nie pracuje w Hotelarstwie i gastronomii nie wie o co kaman.
^^^^
Do Poniedziałkowych misz maszów przymierzałam się całe 6 miesięcy. Mam nadzieję ,że wyjdą, przejdą i nie będę o tym zapominać. Albowiem dalej porządkuję swoje życie i czasu mi brak na wszystko.
^^^^
Pamiętajcie :
instagram: https://www.instagram.com/omedugorjeinietylko/
facebook: https://www.facebook.com/omedugorjeinietylko
Buziaki, nie smuććie się , gorzej być przecież nie może!
^^^^
Zacznijmy od tego,że fatalnie się wszystko ułożyło,po powrocie z Anglii nadrabiałam zaległości w pracy,potem babcia poszła na operację biodra. Ojciec wrócił z wycieczki dookoła świata prosto do PL pomóc babci. Ja się rozchorowałam, potem wpadliśmy w wir przygotowań przedświątecznych w pracy, potem przygotowań mieszkania na przyjazd babci do domu.Tak w w skrócie o życiu prywatnym. Wypadek naszego znajomego, o którym pisałam dobił mnie lekko...25.12 idąc z prezentem do przyjaciółki dowiedziałam się na wejściu,że w Wigilię zmarła jej mama,smutek i wszystko inne sięgnęło już apogeum ,gdy połączycie to z tym,że praktycznie zapomnieliśmy w tym wszystkim o Wigili- w sensie kolacji, o jakichkolwiek zakupach na te 2-3 dni,pieczeniu ciast itd. a ja utknęłam w pracy do 18:00.Bomba. Na 18:30 miałam już być na drugiej Wigilii, o 19:15na trzeciej a o 20:05 na ''Kevinie'' u mojej psiapsi. Nie pytajcie się mnie jak ja to wszystko ogarnęłam.Dalej nie wiem.
^^^^
Powiem jedno dobre słowo,a może i dwa.W sumie złe też będą.
Nie uslyszałam w końcu : ''Święta ,święta i po świętach''.
Rodzinka z tego całego zamieszania nie dowaliła mi pierwszy raz od 15 lat ''Musisz schudnąć!'' przy łamaniu opłatkiem bo już nawet czasu na nic przy tej kolacji nie było.
Nie spotakałam się z nikim w święta, w sumie ani z rodziną ani na ''chałupki'' jak to mawia mój fumfel, nie poszłam.
Nie śpiewałam kolęd cały miesiąc.
Udało mi się tylko ubrać choinkę wg mojego rytmu biologicznego czyli 6.12. Z tego całego zamieszania oczywiście 3 tygodnie chodziłam na zakupy, koniec końców nikt z nas na nie nie poszedł. Całe szczęście,że w pracy mogę zjeść, a napiwki mam pochowane w szafie (czekoladki,ciasteczka...) więć z głodu nie umarłam. Ze stresu podobno dalej chudnę,wszystko mi z dupy zlatuje (niby dobrze,niby nie?)
Prezenty , ktore dostałam mnie nie uciszyły,choć w końcu od tylu lat dostałam dokładnie to co chciałam. Najlepszym motywem jest jednak wizja zakuu przentów na allegro tydzień przed świętami i ten moment,gdy w Wigilię o g.15:00 uprzytamniasz sobie,że nic dla mamy ani taty nie zamówiłaś.Wyraz mojej twarzy był na bank bezcenny przy przynoszeniu prezentów spod choinki...
^^^^
Tiaaa... Może coś jeszcze mi się ciekawego przypomni,ale uwierzcie na słowo,takich świąt,takiego Grudnia to chyba w życiu całym nie przeżyłam.Wir umysłowy,psychiczny,myśleniowy.I jeszcze ta głupia choroba. Niestety albo stety mój schorowany żółądek nie przyjmuje już antybiotyków.Zostałam skazana na samoulecznie swojego organizmu poprzez krople do nosa,żywe kultury bakterii i leki na żołądek. ''Dobry'' stan trwał tydzień, nastał powrót wszystkiego dwa dni przed Sylwestrem. Czuję się już jak zombie,marzę ,żeby to wszysto przeminęło. Jutro idę znowu do lekarza,obym nie trafiła do szpitala,bo tym mi ostatnio grożono.A i kolejną gastroskopią.Miodzio.
^^^^
Wszyscy piszą o refleksjach,dobrych stronach 2016 ,wyliczają to czy tamto. Ja go podsumuję tak jak każdy ''oby ten następny był lepszy!''. Przecież to my Polacy lubimy narzekać i zawsze się zastanawiam czy to nie tylko My sobie tak życzymy. Taka nasza mentalność.
Co mogłabym powiedzieć czego nie wiecie?
Co osiągnęłam w 2016 ?
Awans. Awans. Awans.
W pracy rzecz jasna.
I tyle.
Udało mi się polecieć na Santorini i dwa razy do Anglii,raz do Medjugorje,czy to jakieś osiagnięcie? Dla mnie - nie.
Choć znowu na ulicy ostatnio dorwała mnie koleżanka z tekstem ''Kiedy wróciłaś z Anglii? Ja : ''Dwa lata temu... '' Ona : ''Aha, no ale tyle zdjęć wrzucasz,że wszyscy myślą,że ty tam dalej jesteś i podróżujesz dookoła świata! Zazdroszczę !''.
Moim osiagnięciem byłoby 10 x wakacje w ciągu roku i do tego dążę cały czas.
Nie zdobyłam miliona odsłon, nie mam nawet setki followersów na instagramie, ani facebooku.
Czy to ma mnie dobić?
Po co te podsumowania do jasnej ciasnej.
Mam się iść zabić bo nie schudłam 20 kg , które zamierzałam?
Bo nie urodziłam dziecko?
Bo się nie wyprowadziłam do upragnionej kawalerki?
Bo nie dostałam podwyżki, o którą walczyłam 6 miesiący jak lwica?
Bo jestem znowu chora i już nie mam siły?
No ej. No nie.
Co ja zawsze mawiam?
Tam u Góry jest wszystko zapisane i nasze życie tak a nie inaczej się toczy bo po prostu tak ma być. Ten u Góry wie dobrze co robi i kogo nam na swoich drogach stawia i jakie problemy daje do rozwiązania.
^^^^
Znowu światełko w tunelu. Przyjechali goście i pytali mnie czy Pani Maja była w tym roku na festiwalu w Medugorje? Przytaknęłam i uśmiechnęłam się macając swoje bransoletki na rękach.
^^^^
Ostatkami sił poszłam do kumpeli ( 21.12 ) zrobić paznokcie hybrydowe z motywem renifera lub mikołaja. Pierwszy raz w życiu. Miało się trzymać do 4 tygodni. Po 3 dniach juz było wielkie bum,marzyłam,żeby do 26.12 wsio wytrzymało. Koniec końców połowa sama odpadła,dziś zeskrobałam palcami resztki i mam całą płytkę zdarta.Wyglądam jak : ''idz stąd i nie wracaj zamknij drzwi i nie trzaskaj''.
^^^^
Moim dzisiejszym postanowieniem w zdrowiu i w chorobie ,kaszląc ,plująć flegmą z bolącymi paznokciami jest pochwalenie się a raczej przyznaniem do winy jest informacja co robię w życiu. Bo nie sądzę,aby kiedykolwie o tym wspominała.
Jestem dumną recepcjonistką/menadżerem/kierownikiem w Hotelu, kieruję zespołem ludzi i cholernie naprawdę cholernie lubię to co robię. Wczoraj nawet szefowi to wykrzykiwałam w twarz,że nawet tych upierdliwych gości by mi brakowało jabym musiała się zwolnić.A tego nie zrobię,bo i miłych i upierdliwych gości pamiętam i mam się z czego pośmiać jak mam zły dzień.Kocham sezon wysoki, gdy masz taki zapiernicz ,że nie masz kiedy iść do toalety,robisz 15 rzeczy na raz a jak wracasz do domu to pytają się ciebie w domu :''w pracy nie zjadłaś? Nie miałaś czasu,ajk to przecież macie też restaurację?''.Ten kto nie pracuje w Hotelarstwie i gastronomii nie wie o co kaman.
^^^^
Do Poniedziałkowych misz maszów przymierzałam się całe 6 miesięcy. Mam nadzieję ,że wyjdą, przejdą i nie będę o tym zapominać. Albowiem dalej porządkuję swoje życie i czasu mi brak na wszystko.
^^^^
Pamiętajcie :
instagram: https://www.instagram.com/omedugorjeinietylko/
facebook: https://www.facebook.com/omedugorjeinietylko
Buziaki, nie smuććie się , gorzej być przecież nie może!
Subskrybuj:
Posty (Atom)