poniedziałek, 2 stycznia 2017

Poniedziałkowy Misz masz vol. 1 - Refleksje z 2016 roku

Ostatnio usłyszałam,podsłuchałam lub przeczytałam ,iż najlepiej poczytne blogi to te o lifestyle. Ale dosłownie o lifestyle - ehem - swoim lifestyle, co robisz gdzie chodzisz co jesz na kolacje. Staram się jakos to wsio do kupy poskładac,ale przecież wszystko o wszystkich nie możemy wiedzieć. Zwłaszcza o mnie wiedzieć nie możecie,uwielbiam trzymać długo wszystko w tajemnicy ;)

 ^^^^ 

Zacznijmy od tego,że fatalnie się wszystko ułożyło,po powrocie z Anglii nadrabiałam zaległości w pracy,potem babcia poszła na operację biodra. Ojciec wrócił z wycieczki dookoła świata prosto do PL pomóc babci. Ja się rozchorowałam, potem wpadliśmy w wir przygotowań przedświątecznych w pracy, potem przygotowań mieszkania na przyjazd babci do domu.Tak w w skrócie o życiu prywatnym. Wypadek naszego znajomego, o którym pisałam dobił mnie lekko...25.12 idąc z prezentem do przyjaciółki dowiedziałam się na wejściu,że w Wigilię zmarła jej mama,smutek i wszystko inne sięgnęło już apogeum ,gdy połączycie to z tym,że praktycznie zapomnieliśmy w tym wszystkim o Wigili- w sensie kolacji, o jakichkolwiek zakupach na te 2-3 dni,pieczeniu ciast itd. a ja utknęłam w pracy do 18:00.Bomba. Na 18:30 miałam już być na drugiej Wigilii, o 19:15na trzeciej a o 20:05 na ''Kevinie'' u mojej psiapsi. Nie pytajcie się mnie jak ja to wszystko ogarnęłam.Dalej nie wiem.

 ^^^^ 

Powiem jedno dobre słowo,a może i dwa.W sumie złe też będą. 
Nie uslyszałam w końcu : ''Święta ,święta i po świętach''. 
Rodzinka z tego całego zamieszania nie dowaliła mi pierwszy raz od 15 lat ''Musisz schudnąć!'' przy łamaniu opłatkiem bo już nawet czasu na nic przy tej kolacji nie było. 
Nie spotakałam się z nikim w święta, w sumie ani z rodziną ani na ''chałupki'' jak to mawia mój fumfel, nie poszłam. 
Nie śpiewałam kolęd cały miesiąc. 
Udało mi się tylko ubrać choinkę wg mojego rytmu biologicznego czyli 6.12. Z tego całego zamieszania oczywiście 3 tygodnie chodziłam na zakupy, koniec końców nikt z nas na nie nie poszedł. Całe szczęście,że w pracy mogę zjeść, a napiwki mam pochowane w szafie (czekoladki,ciasteczka...) więć z głodu nie umarłam. Ze stresu podobno dalej chudnę,wszystko mi z dupy zlatuje (niby dobrze,niby nie?)
Prezenty , ktore dostałam mnie nie uciszyły,choć w końcu od tylu lat dostałam dokładnie to co chciałam. Najlepszym motywem jest jednak wizja zakuu przentów na allegro tydzień przed świętami i ten moment,gdy w Wigilię o g.15:00 uprzytamniasz sobie,że nic dla mamy ani taty nie zamówiłaś.Wyraz mojej twarzy był na bank bezcenny przy przynoszeniu prezentów spod choinki... 

 ^^^^ 

Tiaaa... Może coś jeszcze mi się ciekawego przypomni,ale uwierzcie na słowo,takich świąt,takiego Grudnia to chyba w życiu całym nie przeżyłam.Wir umysłowy,psychiczny,myśleniowy.I jeszcze ta głupia choroba. Niestety albo stety mój schorowany żółądek nie przyjmuje już antybiotyków.Zostałam skazana na samoulecznie swojego organizmu poprzez krople do nosa,żywe kultury bakterii i leki na żołądek. ''Dobry'' stan trwał tydzień, nastał powrót wszystkiego dwa dni przed Sylwestrem. Czuję się już jak zombie,marzę ,żeby to wszysto przeminęło. Jutro idę znowu do lekarza,obym nie trafiła do szpitala,bo tym mi ostatnio grożono.A i kolejną gastroskopią.Miodzio.

 ^^^^ 

Wszyscy piszą o refleksjach,dobrych stronach 2016 ,wyliczają to czy tamto. Ja go podsumuję tak jak każdy ''oby ten następny był lepszy!''. Przecież to my Polacy lubimy narzekać i zawsze się zastanawiam czy to nie tylko My sobie tak życzymy. Taka nasza mentalność.
Co mogłabym powiedzieć czego nie wiecie? 
Co osiągnęłam w 2016 ? 
Awans. Awans. Awans. 
W pracy rzecz jasna. 
I tyle.
Udało mi się polecieć na Santorini i dwa razy do Anglii,raz do Medjugorje,czy to jakieś osiagnięcie? Dla mnie - nie.
Choć znowu na ulicy ostatnio dorwała mnie koleżanka z tekstem ''Kiedy wróciłaś z Anglii? Ja : ''Dwa lata temu... '' Ona : ''Aha, no ale tyle zdjęć wrzucasz,że wszyscy myślą,że ty tam dalej jesteś i podróżujesz dookoła świata! Zazdroszczę !''. 
Moim osiagnięciem byłoby 10 x wakacje w ciągu roku i do tego dążę cały czas. 

Nie zdobyłam miliona odsłon, nie mam nawet setki followersów na instagramie, ani facebooku. 
Czy to ma mnie dobić? 
Po co te podsumowania do jasnej ciasnej. 
Mam się iść zabić bo nie schudłam 20 kg , które zamierzałam? 
Bo nie urodziłam dziecko? 
Bo się nie wyprowadziłam do upragnionej kawalerki? 
Bo nie dostałam podwyżki, o którą walczyłam 6 miesiący jak lwica? 
Bo jestem znowu chora i już nie mam siły?
No ej. No nie.

Co ja zawsze mawiam? 
Tam u Góry jest wszystko zapisane i nasze życie tak a nie inaczej się toczy bo po prostu tak ma być. Ten u Góry wie dobrze co robi i kogo nam na swoich drogach stawia i jakie problemy daje do rozwiązania.  

^^^^ 

Znowu światełko w tunelu. Przyjechali goście i pytali mnie czy Pani Maja była w tym roku na festiwalu w Medugorje? Przytaknęłam i uśmiechnęłam się macając swoje bransoletki na rękach. 

 ^^^^ 

Ostatkami sił poszłam do kumpeli ( 21.12 ) zrobić paznokcie hybrydowe z motywem renifera lub mikołaja. Pierwszy raz w życiu. Miało się trzymać do 4 tygodni. Po 3 dniach juz było wielkie bum,marzyłam,żeby do 26.12 wsio wytrzymało. Koniec końców połowa sama odpadła,dziś zeskrobałam palcami resztki i mam całą płytkę zdarta.Wyglądam jak : ''idz stąd i nie wracaj zamknij drzwi i nie trzaskaj''.

 ^^^^

Moim dzisiejszym postanowieniem w zdrowiu i w chorobie ,kaszląc ,plująć flegmą z bolącymi paznokciami jest pochwalenie się a raczej przyznaniem do winy jest informacja co robię w życiu. Bo nie sądzę,aby kiedykolwie o tym wspominała. 
Jestem dumną recepcjonistką/menadżerem/kierownikiem w Hotelu, kieruję zespołem ludzi i cholernie naprawdę cholernie lubię to co robię. Wczoraj nawet szefowi to wykrzykiwałam w twarz,że nawet tych upierdliwych gości by mi brakowało jabym musiała się zwolnić.A tego nie zrobię,bo i miłych i upierdliwych gości pamiętam i mam się z czego pośmiać jak mam zły dzień.Kocham sezon wysoki, gdy masz taki zapiernicz ,że nie masz kiedy iść do toalety,robisz 15 rzeczy na raz a jak wracasz do domu to pytają się ciebie w domu :''w pracy nie zjadłaś? Nie miałaś czasu,ajk to przecież macie też restaurację?''.Ten kto nie pracuje w Hotelarstwie i gastronomii nie wie o co kaman.

 ^^^^ 

Do Poniedziałkowych misz maszów przymierzałam się całe 6 miesięcy. Mam nadzieję ,że wyjdą, przejdą i nie będę o tym zapominać. Albowiem dalej porządkuję swoje życie i czasu mi brak na wszystko. 

 ^^^^

Pamiętajcie :

 instagram: https://www.instagram.com/omedugorjeinietylko/

 facebook: https://www.facebook.com/omedugorjeinietylko


 Buziaki, nie smuććie się , gorzej być przecież nie może!

Brak komentarzy: