czwartek, 28 sierpnia 2014

Pomoc dla Kasi

Wierzę,że marzenia się spełniają. 

 Wierzę w księcia z bajki. 

 Wierzę w cuda.

 Wierzę w dobrych ludzi. 

A wiem na pewno,że istnieje Ktoś, kto może nam pomóc.
 Tj.Kasi, mojej przyjaciółce ze szkolnej ławy.

 Grono odbiorców mojego bloga znacznie się poszerza z dnia na dzień, a więc postanowiłam ten wpis dodać już, jak najszybciej. 
Albowiem Kasi niewiele lat zostało. Moja przyjaciółka prosi Was o pomoc. Póki co nie piszemy do żadnych Fundacji,tylko wysyłamy prośbę o pomoc w Świat.
 Podjęłam się zadania, pomocy, taka już jestem,że nie popuszczę jak sobie coś założę. A założyłam,że Mi się uda.
Żródło : internet



 Bo jak Ktoś potrzebuje mojej pomocy to nie siedzę obojętnie na kanapie. Tylko działam. 

Kasia jest w moim wieku,kilka lat wcześniej doznała porażenia mózgowego. 
Chodzi o kuli,cieszy się życiem jak nikt inny, a jej śmiech jest powalający!Wszystkim nas nim zarażała na studiach ! Po kilku operacjach związanych z jej chorobą,wykryto u niej kilka innych, które postawiły Ją przed ciężkimi wyborami życiowymi. 
Później okazało się, że tych chorób nie ma , a lekarze się pomylili.... 
 Kasia dostała dofinansowanie na remont dostosowanej łazienki, laptopa i wiele innych.
 Ale nie o tym chciałam pisać. 
W wyniku tego,iż brała niepotrzebnie leki na choroby, które niedawno okazały się nieprawdziwe, najprawdopodobniej od tego wykryli u niej inną chorobę.
 Jest to HIPONATREMIA.
Przypadków tej choroby jest bardzo mało, może 10 na cała Polskę, albo i nawet mniej.

W związku z powyższym, bywając u wszelkich możliwych i najlepszych specjalistów w Polsce, nikt nie jest w stanie ustalić od czego spada i podwyższa się jej sód. Bierze kilka razy dziennie specjalne tabletki z solą,tj samą sól. Ostatni lekarz powiedział jej ,że zbyt duża dawka soli w organizmie pozwoli jej przeżyć góra 20 lat.
 Kasia jest młoda, a musi mieszkać z rodzicami, brak jej sił, bo ma problemy z pulsem dodatkowo i w związku z tym chodzi po domu z chodzikiem.Mama jej pomaga w toalecie.Nie może pić alkoholu, jeść słodyczy, siedzieć na słońcu ( bo się poci i wraz z potem sól wypływa z organizmu), a pić płynów tylko 4 małe szklanki dziennie, bo jak ma za dużo płynów, to sód spada.
 Bardzo lubię, do niej przyjeżdżać w odwiedziny, bo rodziców ma wspaniałych,ale helołłłłł ,każdy by chciał iść do pracy,skończyć mgr czy wyjść na randkę.
A Kasia tego zrobić nie może, bo o wyjściu samej gdzieś może sobie pomarzyć. 
Teraz dostała wózek inwalidzki, to jak się nauczy na nim jeździć to może gdzieś sama pojedzie np. do parku,żeby pobyć tylko samej, a nie ciągle pod czyjąś opieką.

 Mam nadzieję,że dobrze Wam wszystko opowiedziałam :) 

 Fakt na dzień dzisiejszy:

 jest w Stanach Zjednoczonych eksperymentalne leczenie, które może lecz nie musi pomóc. 
Lek bodajże na 1 miesiąc sprowadzony z USA kosztuje 5 tys złotych. 
NFZ odmówił, bo za drogo i nie wiadomo czy pomoże. 
Ale ludzie mogą pomóc. 
Ludzie którzy to czytają, lekarze,specjaliści, anonimowi darczyńcy.
Nie wiem Ktoś.
 Wiem jedno, coś da radę zrobić.
A ja jako wysłannik pomocy i mówiąca perfekt po angielsku ,pojadę z Kasią i jej mamą do USA jak da Bóg i będę służyć Im jako tłumaczka.
 Opis choroby Kasi tylko i wyłącznie dla zainteresowanych, z tego względu,że nie chcę naruszać jej prywatności. 

 Mój mail : 

 milagros000@poczta.onet.pl 

 Dziękuję za to,że chociaż przeczytaliście :)

Źródło : internet

Brak komentarzy: