Ubieranie choinki 6 stego Grudnia w tle sluchajac ''Rockin'around a Christmas tree '',pakowanie prezentow,swiateczne pieczenie itp itd.
P.S Przepraszam za brak polskich znakow,dalej nie doprowadzilam laptopado stanu uzywalnosci.
W zeszlym roku mialam piec pierniczki.
Niestety za pozno sie obudzilam i nigdzie nie moglam dostac foremek.Udalo mi sie je dostac pod choinke,no ale to juz za pozno by je piec. Oczywiscie znowu obudzilam sie troche za pozno,aby upiec te prawdziwe,co musza lezakowac kilka tygodni.
Postanowilam upiec ''szybkie pierniczki''Doroty z mojewypieki.com ale,ze za pierniczkami nie przepadam,postanowilam upiec orkiszowe. Cos mnie ostatnio wzielo na ten orkisz.
Orkiszowy chleb, orkiszowe muffinki,teraz -orkiszowe pierniczki.Za duzo reklam,za duzo gadania w sklepach ,za duzo wszystkiego.
I tak narodzil sie w glowie pomysl - upieke pierniczki,porozdaje je na swieta: w celofanie ,ladnie przystrojone, beda idealne jako prezenty pod choinke! I tak prosto z serca!
Moi drodzy.Nie bede pisac calego przepisu. Znajdziecie go tutaj.
Pierniczki orkiszowe
Powiem tak- oczywiscie zabralam sie do tego od hm,drugiej strony,zapominajac,ze zakupow ''pieczeniowych'' jeszcze nie robilam. Hmm, zabraklo mi masla,wiec zrobilam z polowy porcji.
Bo przeciez w zyciu pierniczkow nie robilam,wiec pomyslalam sobie- wyjdzie tyle ile wyjdzie,ale musze sprobowac co i jak,aby za drugim razem wyszly idealne.
Powiem jedno- nie ma rzeczy ,ktorej bym sie nie podjela i wszystko mi wychodzi.Nie robilam tylko sufleta i sushi w zyciu. A, no i pierniczkow. Golabki trzaskam jak najeta,ciasta,makarony,nadziewane rzeczy,no wsio. Pierogi pod jakakolwiek postacia sa dla mnie zagadka sredniowieczna,bo umiem je zrobic,ale doprowadza mnie do szewskiej pasji jak mam stac i je kleic godzinami,aby nie zabraklo i sie wszyscy najedli,co je zamowili u mnie. Pierogow wiec stanowczo nie robie. Kupuje od znajomej,co bardzo dobre klei.
Od jutra- albo przejdzie mi zly piernikowy humor ,albo kupie te ''gotowce'' z Dr.Oetkera albo kupie po prostu gotowe w pudelko i bede miec gdzies. Albo albo. Nie pamietam juz kiedy bylam tak na siebie zla i tak przeklinalam (nom ,bywa ). Never ever powiedzialam sobie.
Wg przepisu,dodaje zdjecia krok po kroku co powinnismy robic:
Mieszamy skladniki.Wszystko poszlo ok.
Cos mi sie nie podobalo,ze za miekkie ciasto bylo,dodalam troche maki ekstra.
Lepimy kule.Tu ok.
Kula po pol godzinie w lodowce,byla zmrozona kula.Nie dala sie rozwalkowac.No nic.Dlubalam ja palcami do skutku,probujac rozwalkowac.
Tak wiec,ataka kuchara i brak walka.Cale zycie tak sobie radzilam i nie widze potrzeby kupowania ekstra walka.
Koniec koncow,cos mi tam wyszlo.Probuje wycianac,taa teraz ciasto zaczelo sie rozpadac.
Musialam do ''dziu''w foremkach dosztukowywac ciasta i palcami je upchac w dziury.
Reszta ciasta zostala,nikt na zadnych stronach nie pisze,ze potem ciezko juz takie ciasto ponownie skleic i rozwalkowac.
Kazdy pisze piekne ladne przepisy,zdjecia takie ladne,a gdzie lezy prawda???
No wiec takie mi oto dziwactwa wyszly. Moze byc -mysle-jak na pierwszy raz ?
Po upieczeniu,fakt-wyrosly troszke.Ewidentnie jednak widac ze ciasto bylo,no ,nie ten teges,bo widac jakie popekane sa.Wyjsc-wyszly.W smaku -dobre.
Jednakze brak skrupulatnych szczegolow, w jakimkolwiek przepisie z wujka googla, co zrobic aby pierniczki sie udaly?
-uzywaj papieru do pieczenia,
-rozwalkuj na grubosc ok.2 mm
-lepiej nie wkladac do lodowki,bo bedziesz miec taki sam problem jak ja,
-podobno lepiej uzywac naturalnego miodu niz tego sztucznego,
-daj wiecej cynamonu,imbiru,czy czego tam wolisz,ja dalam tyle ile w przepisie i nic nawet nie pachnie mi w domu (gdzie ta magia Swiat ? ja sie pytam!!!!)
-posmaruj na wierzchu przed pieczeniem pierniczki bialkiem,bo beda lepiej wygladac,
- nie dosztukowywuj ciasta bo twoje pierniczki beda wygladac jak moje!
-jak bedziesz miec za twarde ciasto,to wloz je kochana na chwile do czegos cieplego ,moze to byc cieply piekarnik,mikrofala,cokolwiek,
-dodajcie troszke kakao,beda wtedy ciemniejsze i wygladaly jak pierniki,a nie jak moje,ktore wygladaja jak ciasteczka orkiszowe,
-pieczcie dokladnie z instrukcja,ja sie zgapilam,wrzucialam je zamiast na 180 stopni to na 150,potem trzasnelam 200, a nastepnie ,bo nie bylo napisane zeby je wyjac z piekarnika, studzilam w otwartym piekarniku ( zawsze tak robie z innymi wypiekami ),bo byly bardzo miekkie,Potem gdzies tam dowiedzialam sie,ze pierniczki zawsze po upieczeniu sa miekkie,po chwili twardnieja.Puenta :moje sa twarde jak kamien.Smakuja jak ciastka orkiszowe.I nie wiem co dalej.
-podobno zeby zmiekly wsadza sie jablka do sloiczka z pierniczkami,nie wiem,sprobuje juz jutro,Odeszla mi wena na cokolwiek
-samo robienie ciasta na pierniczki to chwila moment,a reszta,phi,kupa czasu,Jesli masz nerwy takie jak ja i chcesz to zrobic za jednym zamachem to zarezerwuj sobie minimum poltorej godziny na wsio i kumpelke pod telefonem,w tle niech ci gra odprezajaca muzyka,bo nie wyrobisz nerwowo,
-lukrowanie i ozdabianie to inny temat,na tym to sie znam ,wiec mam nadzieje,ze pierniczki nie zostana rozdane jutro dzieciom mojej drogiej kolezanki,abym nie widziala swojej porazki, tylko beda ladnie przyozdobione i zapakowane pod choinke.
P.S Dodaj wiecej cukru niz w przepisie,moje smakuja dietetycznie,az za bardzo.
Cóz zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pomimo wszystko :)
Z Bogiem dziubaski !
Trzymajcie za mnie kciuki,oby bylo jutro lepiej!
Powinnam ich upiec ponad setke do Swiat.
Trzymajcie kciuki za mnie i moje nerwy.