Czasami wydaje mi się, że wyrwałam się nie wiem skąd i nie
wiem po co.
Po kiego grzyba pchałam się, we wspólne mieszkanie razem?
Stwierdziliśmy – albo pójdzie to do przodu albo nie.
I teraz mamy to co mamy.
Po raz chyba dopiero trzeci upubliczniam prawie całą swoją twarz, ale w związku z nową serią
( może?) postów, wydawało mi się to bardzo oczywiste, iż muszę to zrobić.
Dwie osobowości- kobieta i mężczyzna - jednocześnie tak różne, z drugiej strony -
niby nie.
Gdy ja chcę iść do toalety, On też chce .
Gdy ja idę po herbatę do kuchni, On akurat stoi przy
kuchence i też coś robi.
On pragnie odpocząć po ciężkiej pracy, ja wolę w tym czasie
posprzątać i pooglądać seriale w międzyczasie.
Nie mamy jeszcze swoich mebli, więc rzucamy rzeczy tak aby
zbytniego bałaganu nie robić – na tych co tu były wcześniej.
Ja + 300% ciuchów,
jedna szafa.
Dla Niego miejsca nie wystarczyło przecież…
On – robimy remont ! Ja- o nie będzie kurz ! ( jak typowa kobieta,co nie?)
Tak strasznie chciałam coś zmienić w swoim życiu, no i
zmieniłam.
Czy aby na pewno dobrze zrobiłam?
Mamy już po trzydzieści lat, czas się ustatkować ,ułożyć
sobie życie.
Czy tak wygląda prawdziwe życie?
Ty przy garach w kuchni, wiecznie zamotana, zalatana -
zakupy, ścielenie łóżka , sprzątanie?
Dzielenie się swoim obiadem , swoją ładowarką - którą zawsze
miałaś obok siebie przy łóżku, swoim ostatnim kawałkiem czekolady z szafki?
Czy to jest TO ?
Wspólne życie, wspólne mieszkanie, wspólne spędzanie czasu ?
Miłość, namiętność, zaangażowanie?
Partnerstwo?
Czas pokaże.
A może z tego wszystkiego mały pamiętniczek powstanie, który
będziemy czytać za dwadzieścia lat, śmiejąc się jak to na samym początku było…???
Pożyjemy, zobaczymy.
Źródło : internet
Tymczasem trzymajcie jak zwykle kciuki - za NAS.
I nasze wspólne życie.Razem.
''Odkryj to co ważne i nie oglądaj się za siebie''.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz