Tęsknię za Anglią.
Wiedziałam,że to powiem.Heh.
Jak to jest kiedy życie traci sens, wiecie może?
Ja już wiem.
Nie mogłam sobie całe życie znaleźć miejsca.
W duchu czuję się amerykanką, nie polką. Może to dziwne , ale tak jest. Tak zostało mi od dziecka wpojone- masz się uczyć angielskiego tj AE
(american english). I tak jakoś zostało,miłość do Ameryki,Stanów,Nowego Yorku. Męża Amerykanina do dnia dzisiejszego załapać mi się nie udało, choć przyznam , iż mam znajomego , który mieszka w moich okolicach i pochodzi ze stanów własnie. Poza tym tak czy siak Polacy do Ameryki potrzebują wizy. Pomimo, iż marzyłam o tym ,żeby swoje życie rozpocząć od nowa, cofnąć się w czasie i chodzić w sukni i gorsecie no i nie mieć prądu. Albo w tych czasach, ale na innym kontynencie się urodzić, nie w Polsce.
Wyruszyłam do Anglii ze znajomymi, tfu , wróć, bez nich, bo afery były i zostałam sama. Rada na przyszłość : ufaj tylko sobie i licz tylko na siebie!
Przecież Anglia mi się podobała.... No cóż, nie dość,że wymagania maja tam inne w stosunku do pracy niż w Polsce, to jeszcze na dodatek zachorowałam. I nie mogę, a raczej mam zabronione póki co tam mieszkać.
Teraz śmiać się czy płakać?
Sami powiedzcie.
Marzenia czasami się spełniają, ale z powodów od nas już niezależnych, trzeba wrócić do stanu wyjściowego, cofnąć się.
To był mój sens życia,, wyjechać, odciąć się od wszystkich i wszystkiego.
Poznać nowych ludzi, narodowości, obyczaje, iść do takiego miejsca pracy, które jest dostępne tylko za granicą.
I co.
Lipa.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest ,że tak przyzwyczaiłam się do transportu metrem i pociągami ,że teraz komunikacja autobusowa mnie przytłacza i smuci.
Tęsknie.
A brak samolotów przelatujących mi nad głową gdzieś w oddali w obłokach jest frustrujący. Co wyjdę z kawą na ogródek czy ławkę pod blokiem to patrzę się w niebo z wielka nadzieją,że zaraz jakiś samolot przeleci...
I co dalej?
Co z marzeniami?
Cofnęłam się.
Miejmy nadzieję,że taki jest Boski plan.
Babcia tak ostatnio stwierdziła, ''że tak miało być''.
Może i lepiej faktycznie, tego to ja nie wiem.
Wiem jedno, ja tu nie zostanę na długo i zapieram się rękami i nogami i przyrzekam sobie w duchu,że uzbieram kasiurę i sajonara wszystkim.
Tak nie może być,że ja chodzę po polskich ulicach i płaczę z nieszczęścia.Bo nie chcę tu być.Zaczerpnęłam normalnego życia w Anglii i uwierzcie mi ciężko jest wrócić później z tak rozwiniętego kraju do Polski znowu. I już się wcale nie dziwię ludziom, których znam i którzy wrócili po 5,6,8,10 latach z innych krajów do PL i narzekają i żałują,że wrócili.
Przydałaby się wizyta w Medju i naładowanie bateryjek na nowo. Ojjj tak!!!!!
Tymczasem ja we Wro, zawinęłam tyłek, wrzuciłam szczoteczkę do zębów, bieliznę oraz piżamkę z Primarka ( cieplutką z polarku! ) i pojechałam sobie do psiapsióły.
Bo ta gonitwa za pracą mnie wykańcza - nie mam na nic czasu, nawet z kimś oko w oko pogadać, więc wsiadłam w autobus i jestem.
O!
I zaraz idziemy na Jarmark Świąteczny na winko.
O!
A ja zapraszam na codzienne konferencje o g. 21:45 polskiego czasu :
http://login.meetcheap.com/conference,89829096
Ulubione strony
- ''Centrum dowodzenia'' Medju
- Bęsiu
- FaceBóg
- JasonHunt król blogerów
- Karolina Ościk blog
- Medjugorje songs from Mladifest
- Najpiękniejsze świadectwo z Medju
- Najsłynniejszy blog o Medju
- Nowinki z Medju
- Oficjalna stronka Medjugorje
- Planuj wspólne podróże
- Polecam film ''W stronę morza''
- Przepisowo
- World's Toughest Job
- Wszystko co dajesz wraca
- Wszystko o filmach
- Wszystko o serialach
- Wypożycz kanapę za free
- Zostań dawcą
- Ściągaj piosenki z Festiwali
- Świadectwo Anny Golędzinowskiej
Odwiedziny
10044
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz