Dalej nie rozgryzłam go do końca :(
Podróż moja samolotem minęła gładziutko, znajomi na fb skomentowali mi posta :
''Maja powinnaś miesięczny sobie wyrobić na to latanie, jesteś częściej niż My w Polsce''.
Hmmm, fakt, teraz jakoś mi się udało z tym wolnym, ale nie zaprzeczam, jak już zaczynam rozpoznawać po imieniu stewardessy na pokładzie samolotu to już coś nie halo :)
To mnie urzekło na Stansted, lubię robić takim dziwactwom zdjęcia.

Nie omieszkałam w końcu uraczyć się też herbatką na pokładzie.
Może to śmieszne, ale nie boję się latać, tylko uszy mnie bardzo bolą i się zatykają,boje się też wstać i iść do toalety.albo zjeść i wypić cokolwiek.
Tym razem ,ponieważ lot był taki spokojny, przemogłam strach i za całe 2,70 funta zakupiłam
herbatkę. Oto dowód :

Uraczyłam się też perfumkami, a co!
Też mi się coś od życia należy!

Ale ja jak zwykle zaczynam od drugiej strony posta,jak już zapewne zauważyliście.
Mam chwilkę czasu zanim ogarnę się na pyszne gołąbeczki mojej babci :)
Kim jest dla mnie przyjaciel?

Żródło: facebook
A jak dla mnie przebywającej teraz na emigracji,przyjaciel to taka osoba dla której powód przeprowadzki nie jest zmienną stałą.
Bo na prawdziwego przyjaciela możesz zawsze i wszędzie liczyć.
Ja mogę z czystym sumieniem powiedzieć ,że mam takiego jednego.
Który stoi za mną , podpiera mnie i nigdy ale to przenigdy mnie nie zawiedzie.
Zawszę mogę na niego liczyć.
Na Skypie, na Fb, na GG, telefonicznie ( co z tego że rozmowy drogie, jak trzeba to trzeba).
I właśnie mój przyjaciel był u mnie wczoraj, cały dzień zarezerwowany tylko dla Niego,
podróż do Karpacza w planach, nie straszny nam był deszcz a raczej ulewa.
Wsiedliśmy w busa i wylądowaliśmy w naszym dwóch ulubionych knajpkach, tj Restauracji i Kawiarni.


Restaruacja ''Aurora'', potocznie zwana ruską knajpą, naznaczona przez National Geographic czymś tam, gwiazdką chyba.
Ruskie specjały,czeski knedlik,czeskie piwko itd...
Na zdjęciu knedlik z surówką i gulaszem.
Zawsze tam jadam , od jakichś 10 lat.
I zawsze uprzejmie,czyściutko,podładować telefon się da, zrobic zdjęcie w ruskich czapach , no a jedzenie powalające:) Jak dla mnie 10/10 na bank.
A na zakończenie uczty.
Kawiarnia ''Spokojna'', daję jej od 20 lat 10/10 punktów. Sprawdzimy czy się cos zmieniło bo nie była tu ponad rok.
Ta kawiarnia nic się nie zmieniła od chyba 20 lat w sensie wystroju i smakołyków,właścicielka wciąż ta sama, torty ma obłędne, ciasta,desery.Wsio. Smaki dzieciństwa.
Nic dodać nic ująć.
Mojego kremu sułtańskiego nie było ,pierwszy raz od tylu lat taka sytuacja się zdarzyła,że im
zabrakło jak Ja przyjechałam...

Ale roladka z malinami i z jagodami tez pychoza.
A czekolada z kremem do picia, gęsta i zawał na miejscu murowany.
Pierwszy raz tam piłam czekoladę, kumpel mnie namówił,żebym wreszcie czegoś innego spróbowała.No i masz, nie ma co gadać, Kawiarnia dalej 10 na 10!
Wróciliśmy do mnie.
Pełen relaks, leżymy sobie na kanapie w dużym pokoju,oglądamy tj. powtarzamy znowu od pierwszego sezonu ''Grey's Anatomy'', pijemy piwko, zamawiamy pizzę,żeby dobić nasze wątroby o g. 22 . Potem przed snem zarzucamy na ruszt jeszcze ''Friends'' od pierwszego sezonu...
A dziś rano czytam Cosmo i piszę do Was.
Od południa znowu kolejne wizytacje u znajomych, bo przecież nie wiadomo kiedy Ja znowu tu wpadnę i trzeba nadrobić zaległości '' na zapas'' bym powiedziała .
Przestałam oglądać ''Sos mi vida'' na iitv.info a mam przecież pakiet wykupiony na rok.
Cholewcia, trzeba będzie się za to zabrać jak najszybciej po powrocie, bo teraz czas mnie goni ze wszystkim codziennie od 10 do 22 i nie wyrobię. Chociażbym nie wiem jak chciała.
No ale dzienna dawka serialowo- telenowela musi być!!! Oglądam gotując, oglądam kapiąc się, malując się, wszystko robię katem oka ogladając moje seriale czy telenowele.
Wciągnęłam się od wczoraj i chyba zaraz puszczę znowu ''Chirurgów'', bo w końcu za tydzień już pierwszy odcinek 11stego sezonu!Trzeba być na bieżąco!
Uradowana,zrelaksowana wracam do lektury Cosmo, bo jeszcze Glamour trzeba przejrzeć a później gołąbeczki i telefon od przyjaciela.Zresztą jak jestem w Polsce, tfu jak byłam w Polsce, to telefony się zawsze od niego urywały,czy smsy czy mmsy.Wiecie o co chodzi?
I to jest własnie najlepszy przyjaciel....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz