piątek, 26 września 2014

Wszędzie to Medugorje!

Staram się jak mogę, a tu gdzie nie pójdę Medugorje wokół mnie i za mną krąży... 
Jak by to powiedziała Meredith Grey z ''Chirurgów'' : ''Seriously???!!!!'' 
Ehem, tak. 
Będąc w Polsce byłam u kogoś,po coś. 
Rozmawiałyśmy o pracy. 
Kobieta mówi, poczekaj, przyniosę Ci coś. 

Przyniosła tą kartkę i kazała przeczytać.

  

 ''Uwierz mi, po tym , moja córka znalazła pracę, bardzo dobrą prace , którą ma do dziś''.
 Mamy 2014 rok, a wtedy,patrzcie na datę na kartce, był 2003 rok! 
 Wiadomo,że nasze babcie wysyłają ''na mszę'', dzwonią do Radia Maryja, i dają się nabrać na wiele innych rzeczy.Tego nikt nie zmieni. 
Moi znajomi też dają na mszę w jakiejś intencji.
 Ale nie w tym sęk.
 Fakt jest taki,że ta intencja się spełniła dosłownie zaraz po tej mszy, w przeciągu miesiąca jakoś. 

A teraz hit roku: Odwracam kartkę


 .

Moim oczom pokazuje się zdjęcie Matki Boskiej. 
''Ojej'' mówię, ''Matka Boża z Medugorje, nie wierzę!''. 
A jednak.... 
Cuda, nie cuda... 
Ale Medugorje mnie prześladuje dosłownie... 

Może czas najwyższy się tam przeprowadzić, bo coś mnie za bardzo tam ciągnie... 
Coś za dużo tych znaków...
 A ja w znaki wierzę, może to nie za bardzo po chrześcijańsku, ale wierzę w znaki na niebie i nie tylko, w cuda i w duchy ( z którymi zresztą miałam do czynienia w swoim mieszkaniu w Polsce- o tym innym razem).

 Coś za często używam słowa ''coś''.
No cóż... Tak to już bywa... 
Czekamy dalej na rozwój akcji... 
Może za rok praca w Medugorje się znajdzie? 
Co Bóg da to przyjmę :)

Brak komentarzy: