Jak by to powiedziała Meredith Grey z ''Chirurgów'' : ''Seriously???!!!!''
Ehem, tak.
Będąc w Polsce byłam u kogoś,po coś.
Rozmawiałyśmy o pracy.
Kobieta mówi, poczekaj, przyniosę Ci coś.
Przyniosła tą kartkę i kazała przeczytać.

''Uwierz mi, po tym , moja córka znalazła pracę, bardzo dobrą prace , którą ma do dziś''.
Mamy 2014 rok, a wtedy,patrzcie na datę na kartce, był 2003 rok!
Wiadomo,że nasze babcie wysyłają ''na mszę'', dzwonią do Radia Maryja, i dają się nabrać na wiele innych rzeczy.Tego nikt nie zmieni.
Moi znajomi też dają na mszę w jakiejś intencji.
Ale nie w tym sęk.
Fakt jest taki,że ta intencja się spełniła dosłownie zaraz po tej mszy, w przeciągu miesiąca jakoś.
A teraz hit roku: Odwracam kartkę
.

Moim oczom pokazuje się zdjęcie Matki Boskiej.
''Ojej'' mówię, ''Matka Boża z Medugorje, nie wierzę!''.
A jednak....
Cuda, nie cuda...
Ale Medugorje mnie prześladuje dosłownie...
Może czas najwyższy się tam przeprowadzić, bo coś mnie za bardzo tam ciągnie...
Coś za dużo tych znaków...
A ja w znaki wierzę, może to nie za bardzo po chrześcijańsku, ale wierzę w znaki na niebie i nie tylko, w cuda i w duchy ( z którymi zresztą miałam do czynienia w swoim mieszkaniu w Polsce- o tym innym razem).
Coś za często używam słowa ''coś''.
No cóż... Tak to już bywa...
Czekamy dalej na rozwój akcji...
Może za rok praca w Medugorje się znajdzie?
Co Bóg da to przyjmę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz