Jejku jak miło Go było zobaczyć po Festiwalu w Medugorje!!!!
Łzy w oczach dosłownie !
Słucham sobie teraz :
http://www.mladifest.com/medjugorje/pesmicee/cinite%20sve.mp3
Z tegorocznego Festiwalu, wpadła w ucho i męczy mnie od miesiąca ;p
Byłam wczoraj ze znajomymi ''obczaić'' skąd odjeżdża autobus transferowy na lotnisko Stansted.
I znowu jechałam dwupoziomowym autobusem, dalej mnie to zachwyca, nie wiem kiedy się zdążę
przyzwyczaić do tego.
.

I tak sobie myślałam i myślałam co by jeszcze zabrać ze sobą...
No ba!
Moje ukochane ciasteczka angielskie, a raczej szkockie o nazwie ''Shortbread''.Maślane. Pycha!
Znajomym tez smakują, w Polsce takich nie ma to trzeba zabrać kilka paczuszek,żeby mieć czym poczęstować w domu do kawki.
Ale trzeba wiedzieć gdzie je kupić, bo większość mi np nie smakuje, są za mało maślane.
Najlepsze te z Lidla za 49 pensów.
Wczoraj kupiłam w Waitrosie za 1,69 funta i nawet znośne.
Dziś w Poundlandzie byłam i zakupiłam jakąś mieszankę różnych, oczywiście nie omieszkałam spróbować w drodze powrotnej do domu.No nie wiem,chyba najgorsze jakie jadłam.
Hmmmm...
Ale Poundland...
Dodaję go do listy najlepszych sklepów w jakich byłam.
Tzw ''Funciaki'' jak to mówią tutaj Polacy.
Kupisz tu dosłownie wszystko za jednego funta.
Napoje,kosmetyki,chemia do domu, kalendarze, rzeczy do ogrodu,zabawki,ciasteczka,żelki...
Od groma tego.
Jak dla Polaka, wiecznie przeliczającego wszystko na złotówki ( hehe ) to kupienie np szamponu Gliss Kur 250ml za funta to mega okazja. W Polsce taki sam ponad dychę.
Są tez inne podobne sklepy, gdzie wszystko za funta.
Poundworld, 99p,Savers czy jakoś tak i pewnie jeszcze jakieś których jeszcze nie widziałam a istnieją.
Nie zdążyłam zrobić zdjęcia ,żeby wam tu pokazać,no trudno.
Ale dziś z kumpelką uśmiałyśmy się do łez widząc to na półce w Poundlandzie.

U mnie moja babka myje tym patelnie.
No ot, zwykła szczota.
Kumpela mówi do mnie : Wyobrażasz sobie tym myć toaletę?
No heloł, nie.
Ale fakt faktem, jak pójdziesz do innego sklepu to przebita jest podwójna na cenie.
Warto przejść się kawałek do najbliższego Poundlanda ( u mnie był to oddalony o 45 minut sklep do którego oczywiście szłam na nogach) i trochę przyoszczędzić.
Fakt zarabiania w funtach wcale nie świadczy o tym,że masz więcej niż zarabiający w Polsce Polak.Tutaj 1200 funtów to tak jak 1200 złotych w Polsce.
A tak czy siak połowę pensji zżera wynajem pokoju plus zakup doładowania karty Oyster na podróże po Londynie.
Tymczasem...
Jutro...
Polsko witaj!
Wrocławiu witaj!
Ja już spakowana.

Tak to te niedobre shortbready!
Mogę się trochę za bardzo skupić na moim odpoczynku ,więc się nie obrażajcie jak nie będę pisać przez tydzień :)
Do następnego!
Viva Maria!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz