sobota, 27 września 2014

O kawie i metrze w Londynie

Ciężka praca bloggera, zawsze musisz mieć naładowany telefon i aparat,ażeby strzelać zdjęcia. Powinnam go sobie przykleić do ręki za niedługo.

Wygonili mnie z domu wczoraj,bo jako niania ''live in'' nie mam prawa znać kodu do alarmu, phi żenua! 
Kazali mi się spakować w 5 minut i pojechać gdzieś. 
Wylądowałam na wsi pod Londynem u znajomych. 
Najbardziej jednak,przez te wszystkie męczące podróże do Londynu na rozmowy kwalifikacyjne zapamiętałam przystanek metra London Bridge.
Jakoś najbardziej mnie ujął no i jest dość duży. 
Bo tu nie tylko metro i autobusy lecz tez pociągi na wszystkie strony poza Londyn.

 

 Ja, duży człowieczek przystosowany do komunikacji miejskiej w typie busowo-autobusowym ( i jeszcze polskim czyli syfiastym), czuje ogromna frajdę jeżdżąc metrem i pociągami
 ( uwaga- czystymi) , które ubóstwiam, a które w Polsce no niestety nie mają takiego zasięgu oraz 
mocy jak tu w Anglii.


 



 

 Swoją drogą, podróżując po Londynie zaczynam się czuć jak ryba w wodzie.

No ale przecież linii metra wcale nie jest tak dużo... 

 

 Najgorsze z najgorszych, że piłam zawsze kawę góra trzy razy w tygodniu, rozpuszczalna,prawie jak mleko-kawa smakującą, a nie kawa z mlekiem. 
W Polsce nie byłabym w stanie wypić tej z ekspresu. 
W Coffee Heaven piłam dwa razy, ale mój żołądek i organizm nie jest przyzwyczajony do takich atrakcji. 
Starbucks? 
Też ze dwa razy, z tego samego powodu.
Trzęsę się i pocę jak szalona po takiej kawie.
Za duża dawka kofeiny jak dla mnie chyba.
Poza tym nie oszukujmy się kawa za 15 zł, kogo na to stać codziennie?
Wg mnie można sobie pozwolić raz w miesiącu przy polskich zarobkach.
A w Anglii???
Zaczęłam pić prawie codziennie,bo kawa duża kosztuje tu do 3 funtów.
A 3 funty tutaj, (nie przeliczajcie na złotówki !) to tak naprawdę jak 3 złote u Nas.
 Więc heloł, nie napilibyście się pysznej kawy?Codziennie????!!!!

 Starbucksy, Nero,Costa, Pret a Manager...
I pewnie od groma mniejszych sieciówek których nie znam ( jeszcze! ).

 

Ale spróbowałam drugi raz w Nero na London Bridge i dalej robią tam niedobrą.Tak jak ostatnio Wam pisałam o kawie w Starbucksie przy stacji Tottenham.
 Aż mnie wzdryga.
Oj nie, never ever.
Idę zrobić sobie polskiej rozpuszczalnej Jacobsa.

Brak komentarzy: