niedziela, 19 czerwca 2016

O restauracjach w Medugorje.

Odwieczne pytanie każdego.
Gdzie dobrze zjeść. 
Dotarliśmy już do naszego celu podróży,do danego miasta. 
Jesteśmy głodni.
Co dalej? 
Większości to obojętne, byle by był wolny stolik i było tanio.

 Znajdujemy się w Medugorje. 
Mieście gdzie nie ma nazw ulic, więc jak dla mnie ciężko będzie Wam wytłumaczyć jak tam dojść. 

Obeszłam praktycznie wszystkie knajpki i pizzerie. 

Nigdzie nie znajdziemy tak dobrego smaku jak u ''Viktora''.
''Victor's'' pełna nazwa. 

Piwko za 2 euro, pizza od 4 do 6 euro.
Dość duża, spokojnie najecie się w dwie osoby.Smak nie taki jak we Włoszech czy Polsce, inny,bo przecież jesteśmy w innym państwie.Ale ujdzie.Tzn. jest smaczna.Na cienkim cieście.Bośniacy nie dodają tylu dodatków i sera.Ale jeśli chodzi o inne knajpy i smak,to u Viktora najlepsza.Sosu czosnkowego nie posiadają w ogóle, więc nie raczcie się pytać, bo nie wiedzą co to jest.Trzeba poprosić o keczup albo ichniejszy niezbyt dobry bo słony strasznie majonez , który tam zwie się ''majo''. Obsługa rewelacyjna, z roku na rok przyjeżdża coraz więcej polaków, tak więc w ramach rozwijania biznesu, większość kelnerów rozumie i UMIE mówić po polsku.A Menu jest w więcej niż 5 językach. Jak kelner podchodzi to się pyta: ''Polski?Angielski?Włoski?''. Miłe to jest bardzo, iż większość polaków ma problem z mówieniem po angielsku.Tu nie ma się czego bać.Fakt karta menu troszkę śmieszy,bo wiadomo- nie można nigdy dosłownie przetłumaczyć jednego języka na drugi. 





Takim oto sposobem zamiast lazanii , mamy łazanie.






Właściciel knajpy, Viktor, widać go z daleka, stoi i obserwuje,podchodzi do klientów,pyta się czy smakowało.Czasami jak jest duży ruch,że  też obsługuje ludzi.
Ja w zeszłym czekałam ponad 45 minut na stolik.Tak, aż tyle.
Po mszy i adoracji zawsze chodzimy coś zjeść jakoś o 22-23.Naszą rewelacyjna knajpkę obok pensjonatu zamknęli z niewiadomych nam przyczyn, więc przerzuciliśmy się na Viktora. Po mszach i tym podobnych każdy jest głodny, bo fakt istotny,siedzisz na placu od południa do późnego wieczora.O wodzie zazwyczaj tylko. Tak więc ruch jak na Marszałkowskiej w Warszawie, każdy się pcha żeby jak najszybciej zjeść.A każdy wie, gdzie najlepiej to zrobić. U Viktora! Większość zniechęconych czekaniem ludzi odchodzi, ja byłam wytrwała w tym roku, tyle czekania...
Ale warto było, chciałam sprawdzić czy zeszłoroczna lazania dalej jest tak dobra w tym roku. 

                                                            Tu 2013 rok 




Dalej 2014




W tym roku też postanowiliśmy spróbować czegoś innego,regionalnego z Menu.
Koleżanka , która jeździ od 10 lat i która je tylko u Viktora bardzo zachwalała tzw. owal wegetariański. 



Cena, śmieszna, 5 euro.Czyli 20 złotych polskich.
Za co? 
Co jest na talerzu?
Frytki,2 rodzaje sałaty, ryż, serek biały ( w smaku przypomina masło pomazankowe te z Czech),pieczarki,kotlet z sera żółtego,3 plastry cukinii grillowanej i papryki i pomidora.Wsio obsypane ich regionalnymi ziołami i polane oliwą z oliwek.Do tego dostajesz mac zestaw na stojaczku : oliwa z oliwek,ocet balsamiczny i ocet winny.Plus na osobnym talerzyku ich regionalny chlebek, coś a la pita takie wielo-zbożowe z wybitym rysunkiem na tym chlebku,wygląda to mega interesująco. Niestety zapomniałam zrobić zdjęcia.Za rok się postaram! 

Nie wiedziałyśmy, że to takie syte i zamówiłyśmy po jednej porcji z koleżanką na głowę.Nigdy więcej tego błędu nie popełnimy.Jedną porcją dwie osoby dosłownie i przepraszam za wyrażenie, nażrecie się jak świnie.Za całe 2,5 euro wtedy to wyjdzie.Gdzie tak tanio w Polsce zjesz?Nigdzie. 

 Zamieszczam tu linki gdzie możecie sobie sami wejść i zobaczyć. 






 Tymczasem jak tam dojść...?!!!
Stoicie ze Smartphonem w ręce pod kościołem w Medugorje.
I czytacie mnie w tej chwili.

Jak tam dojść? Kilka wskazówek. 

1)W Medugorje są dwa sklepy o nazwie Namex. Ten mniejszy jest obok placu. Naprzeciw Namexa po drugiej stronie ulicy jakieś 100 metrów( może mniej) niżej jest Viktor.

 2)Stoicie na placu. Kierujcie się do tak zwanego ''przejścia'' , wyjścia na ulicę, korytarzem ze sklepikami zaraz przy małej kaplicy. Wychodzicie tym przejściem i widzicie ulicę. Przejdźcie na druga stronę.Stoicie?OK.Teraz idziemy w górę tej ulicy.Miniecie jakieś 10 sklepików i będzie wisiała karteczka zielona z napisem ''Victor's''.To tu.To ta knajpka. 


Teraz drugi obiekt westchnień,Restauracja Colombo.
Znajduje się naprzeciw kościoła Św. Jakuba.Zaraz za winklem.
Gdy stoicie twarzą naprzeciw kościoła to obróćcie się,żeby być twarzą do ulicy. Przejdzie na drugą stronę ulicy i idźcie w prawo.Ciężko znaleźć ta knajpkę, albowiem jest ona tak jakby na balkonie.My zawsze się tu znajdywaliśmy. 
Wiecie jak to jest,każdy się rozproszył na placu , każdy wyszedł z pensjonatu na msze o innej porze, nikt nikogo potem nie może się znaleźć. A przecież się umówiliście na jakieś żarełko ''po''.
Colombo zawsze był naszym punktem spotkań.A raczej '' na balkonie'' tak mawiamy.
Spotkamy się ''na balkonie'' mówiliśmy.
No więc jak skręcimy w prawo to patrzmy się w górę,dosłownie, ogromny balkon ze stolikami i zielonym baldachimem to Colombo.Jak dalej nie możecie znaleźć, to na słupie z lampą jest znak restauracji i strzałka w lewo gdzie trzeba iść. Przy wejściu do knajpki jest sklep ''Video Dani Shop''.To tu można zdjęcia kupić z Festiwalu, wywołać coś na szybko i wiele innych rzeczy zrobić. 
Columbo jest ogromna knajpą, najczęściej przychodzą tu amerykanie i irlandczycy.Kelnerzy perfekt po angielsku gadają, przystępne ceny, muzyczka w tle, bardzo sterylnie czysto i można palić w środku nawet. Jest tu i pizza i piwo, wszystko.
Najbardziej nam zasmakowały pyszne lody, a raczej puchar, 4 gałki z bita śmietaną i wafelkami i sosami za całe 2 euro.
Wieczorem knajpa tętni życiem, też trzeba czekać na miejsce, piwo i śmiech to nierozłączny widok tego miejsca. 
W tym roku dostali znaczek/nagrodę z Trip Advisora! 
Mam tylko zdjęcia ze znajomymi w Colombo , a nie chcę naruszać ich prywatności, dlatego podam Wam linki, to sobie sami obejrzycie. 


Colombo ma tez profil na fb i tam jest wiele zdjęć całej Restauracji. 


Mam nadzieję,że kiedyś też tam pójdziecie i zaznacie tego samego co Ja!


P.S. 
Lazania u Viktora-  najlepsza na świecie, nigdzie takiej nie jadłam, nawet we Włoszech! 
A wegetariańska opcja lazanii też dobra, inna , warto spróbować. 

Enjoy !



Brak komentarzy: